
WHO przygotowuje się na kolejną pandemię. Pandemie mogą pojawić się niespodziewanie – to lekcja, którą świat wyniósł z czasów COVID-19. Choć wydaje się, że najgorsze mamy za sobą, zagrożenie nie zniknęło. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) przeprowadziła międzynarodową symulację kryzysu pandemicznego, by sprawdzić, jak globalna społeczność poradziłaby sobie z kolejnym zagrożeniem. (Dalsza część artykułu poniżej)

WHO przygotowuje się na kolejną pandemię
Pandemia koronawirusa w 2020 roku sparaliżowała świat i pozostawiła po sobie trwałe skutki. Społeczność międzynarodowa została wówczas zaskoczona i nieprzygotowana. Dziś WHO podejmuje działania, by uniknąć podobnej sytuacji w przyszłości. W tym celu zorganizowano zakrojoną na szeroką skalę dwudniową symulację o nazwie „Polaris”, której celem było przetestowanie globalnej współpracy w sytuacji zagrożenia zdrowia publicznego. Przeczytaj także: Światowy Traktat Pandemiczny WHO, państwa członkowskie osiągnęły porozumienie. „Testy, leczenie i szczepionki”
W ćwiczeniu udział wzięło ponad 15 krajów, liczne agencje zdrowotne i ponad 350 ekspertów. Głównym celem było poprawienie zdolności reagowania na pandemię i wzmocnienie koordynacji międzynarodowej.
Wirus z epoki lodowcowej
Scenariusz zakładał pojawienie się fikcyjnego wirusa o nazwie „mamutopox” (małpia ospa mamuta), który miał zostać odnaleziony w martwym mamucie wydobytym z topniejącej wiecznej zmarzliny. W symulacji wirus szybko rozprzestrzeniał się po całym świecie. Kraje takie jak Niemcy, Kanada, Kolumbia, Kostaryka, Dania, Etiopia, Irak, Arabia Saudyjska, Mozambik, Nepal, Pakistan, Katar, Somalia, Uganda i Ukraina musiały wspólnie stawić czoła zagrożeniu i zahamować jego rozprzestrzenianie. Kluczową rolę odegrała wymiana danych i strategii.
„GHEC”: Nowy zespół reagowania kryzysowego
WHO wykorzystała również symulację do przetestowania nowego zespołu ds. nagłych zagrożeń zdrowotnych – Global Health Emergency Corps (GHEC). Zespół ten ma na celu wspieranie krajów w szybkiej i skutecznej reakcji na sytuacje kryzysowe. W ramach ćwiczenia każde państwo otrzymało jedynie część informacji o wirusie, co miało sprawdzić zdolność do współdziałania i wymiany danych. Przykładowo, jedno z państw dowiedziało się, że zarażony naukowiec został odizolowany na statku wycieczkowym – była to kluczowa informacja dla zrozumienia rozprzestrzeniania się wirusa.
Dr Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor generalny WHO, podkreślił wagę współpracy: „Żaden kraj nie poradzi sobie z kolejną pandemią samodzielnie.” Również dr Mike Ryan z WHO pochwalił symulację: „Polaris pokazała, co jest możliwe, gdy kraje działają z determinacją i jednością, wspierane przez dobrze zorganizowanych partnerów.”
Jak podaje Merkur, ćwiczenia wykazały jednak również trudności – niektóre kraje zamknęły granice, podczas gdy inne pozostały otwarte, co utrudniło koordynację działań. Mimo to, uczestnikom udało się ostatecznie opanować rozprzestrzenianie się wirusa. Podkreśliło to znaczenie zaufania i skrupulatnego planowania.
Realne zagrożenie ze strony „zamrożonych” wirusów?
Choć „mamutopox” był wirusem fikcyjnym, eksperci ostrzegają, że podobne zagrożenia mogą być jak najbardziej realne. Topniejąca wieczna zmarzlina może uwolnić starożytne patogeny, które były zamrożone przez tysiące lat i mogą stanowić zagrożenie dla ludzi. WHO apeluje zatem o wzmocnienie globalnego systemu ochrony zdrowia – tylko współpraca międzynarodowa może skutecznie ochronić świat przed takimi zagrożeniami.