
Wjechał w tłum ludzi w Mannheim. Wydarzenie, które miało miejsce 3 marca wstrząsnęło mieszkańcami Mannheimu i całymi Niemcami. Mężczyzna wjechał samochodem w tłum ludzi na głównej ulicy handlowej miasta, Planken, zabijając dwie osoby i raniąc kolejne jedenaście. Choć pierwsze doniesienia sugerowały brutalny akt, to śledztwo ujawniło zaskakujące szczegóły na temat samego sprawcy. (Dalsza część artykułu poniżej)

Wjechał w tłum ludzi. Co o nim wiadomo?
Do tragedii doszło w samym sercu Mannheimu, na popularnej ulicy handlowej Planken. W słoneczny poniedziałek, w dzień tzw. Rosenmontag, kiedy miasto tętni życiem, mężczyzna wjechał samochodem w pieszych. Zgodnie z relacjami świadków, auto poruszało się z dużą prędkością, a na wysokości Paradeplatz zderzyło się z kilkoma przechodniami. Pojazd, który po zdarzeniu pozostał całkowicie zniszczony, przebił tłum, a ofiary zostały zmiażdżone. Funkcjonariusze szybko zatrzymali sprawcę, który próbował popełnić samobójstwo, strzelając sobie w usta z broni gazowej, a następnie trafił do szpitala. Więcej informacji na temat zdarzenia znajdziesz w artykule: Niemcy: Samochód wjechał w tłum ludzi w centrum miasta. Są ranni i zabici [AKTUALIZACJA]
Sprawcą jest 40-letni mężczyzna pochodzący z Ludwigshafen, który wcześniej miał już konflikty z prawem. Z informacji śledczych wynika, że był skazany m.in. za przestępstwa związane z przemocą oraz za wypowiedzi o charakterze nienawiści w Internecie. Choć nie jest jasne, czy miał pracę w chwili tragedii, jego przeszłość kryminalna, a także samotne życie, stanowią elementy, które mogą pomóc w zrozumieniu jego motywów. Na miejscu zdarzenia znaleziono notatki zawierające dziwne rysunki, obliczenia oraz słowa związane z podróżą, co może wskazywać na jego stan psychiczny. – podaje ZDF.DE Śledczy koncentrują się na tym aspekcie, jako że istnieją wskazówki sugerujące, że mógł cierpieć na chorobę psychiczną.
Ofiarami śmiertelnymi są 83-letnia kobieta oraz 54-letni mężczyzna. Kilkanaście innych osób, w tym kilku ciężko rannych, trafiło do szpitali. Choć początkowo podejrzewano, że za atakiem może stać motyw polityczny, śledztwo wykluczyło ten scenariusz. W reakcji na tragedię miasto ogłosiło żałobę, a wiele zaplanowanych wydarzeń, w tym parady karnawałowe, zostały odwołane. Na miejscu tragedii pojawiły się także służby kryzysowe, które wspierały mieszkańców i świadków w obliczu szoku. Prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził solidarność z mieszkańcami Mannheimu, a niemieccy politycy, w tym kanclerz Olaf Scholz, zapewnili wsparcie rodzinom ofiar.
To dramatyczne zdarzenie nadal budzi wiele pytań, na które odpowiedzi mogą dać dalsze śledztwa i analiza dowodów zebranych przez policję.