Supermarkety – Wojna cenowa w niemieckich supermarketach. Wciąż trwa spór między sprzedawcami a producentami marek. O sprawie wypowiedział się jeden ze spożywczych gigantów.
Czytaj także: To już koniec wojny cenowej. 450 popularnych produktów na stałe znika ze sklepowych półek
„Nadal mamy do czynienia z wyjątkowo dużą liczbą podwyżek cen” – powiedział we wtorek szef działu zakupów Rewe Hans-Jürgen Moog. Po części poziom żądań cenowych był niezrozumiały dla detalistów – wskazał podczas prezentacji rocznego bilansu Grupy Rewe. Konflikty nie są już jednak tak gorzkie, jak jeszcze kilka miesięcy temu, dzięki czemu na półkach nie ma tak wielu braków.
Szef Rewe Lionel Souque spodziewa się, że podwyżki cen w supermarketach w najbliższych miesiącach nie będą tak wysokie jak w ubiegłym roku. W przypadku niektórych surowców, takich jak olej słonecznikowy czy pszenica, ceny już znacznie spadły, natomiast w przypadku innych, takich jak cukier czy ryż, pozostają na wysokim poziomie. Ze względu na dłuższe kontrakty trzeba będzie trochę poczekać, aż niższe ceny hurtowe trafią do klientów.
Wojna cenowa w niemieckich supermarketach. Wzrost sprzedaży, spadek zysków
W ubiegłym roku koloński gigant handlu detalicznego zwiększył swoje obroty o 10,4 proc. do prawie 85 mld euro. Duża część tego wzrostu wynikała z inflacji – powiedział Souque. Dodatkowo, grupa skorzystała z ożywienia biznesu turystycznego.
Czytaj także: Rewolucja w Kauflandzie. Klienci już nie muszą stać w kolejce do kasy
W dół poszły jednak zyski. Roczny zysk netto Grupy Rewe – tj. bez niezależnych detalistów uwzględnionych w danych Grupy Rewe i bez spółek stowarzyszonych – wyniósł 503,5 mln euro, o jedną trzecią mniej niż w roku poprzednim.
Jedną z przyczyn było to, że Grupa nie przeniosła w pełni na swoich klientów wzrostu kosztów energii, surowców, personelu i logistyki – podkreślił Souque. „Nie zostawiliśmy naszych klientów w inflacyjnym deszczu bez parasola„.
CHIP.de, PolskiObserwator.de