Przejdź do treści

Wolne z powodu choroby zwierzęcia. Co przewiduje niemieckie prawo?

20/12/2023 19:52 - AKTUALIZACJA 20/12/2023 19:52

Wolne z powodu choroby psa. Jeśli sam jesteś chory, to mówisz o tym pracodawcy i idziesz do lekarza, który w razie potrzeby wypisze Ci zwolnienie lekarskie. Co jednak, gdy nagle zachoruje twój pupil i nikt inny w domu nie będzie mógł się nim zająć? „Jeśli zwierzę zachoruje i nie ma nikogo dostępnego do opieki nad psem wymagającym opieki, musisz wziąć dzień regularnego urlopu i mieć nadzieję na hojność pracodawcy” – wskazują eksperci. W żadnym wypadku pracownicy nie powinni sami brać urlopu.
Czytaj także: Tyle wynosi podatek od psa w największych niemieckich miastach

Wolne z powodu choroby psa. Natychmiast poinformuj pracodawcę

Co do zasady, zdaniem prawników zajmujących się prawem pracy, nie ma prawa do urlopu w przypadku choroby zwierzęcia. Jednak ze względu na dobro zwierząt, w indywidualnych przypadkach może być możliwe usprawiedliwienie nieobecności – uważają eksperci.

Jeśli pies jest naprawdę bardzo chory i nie ma nikogo, kto mógłby się nim zaopiekować, to pójście do pracy może być „niemożliwe” ze względu na dobro zwierząt – wyjaśniła Barbara Reinhard, prawniczka specjalizująca się w prawie pracy, w raporcie opublikowanym w 2019 r. przez Deutsche Presse-Agentur (dpa) na ten temat. W tych wyjątkowych przypadkach każdy, kto od razu skontaktuje się z pracodawcą i zabierze psa do weterynarza, nie ryzykuje upomnienia.
Czytaj także: Praca w zimie. W tych sytuacjach możesz zostać w domu

Najlepszym rozwiązaniem w nagłych przypadkach – na przykład, gdy pies pilnie musi pojechać do weterynarza – jest szybki kontakt telefoniczny z szefem i omówienie z nim najlepszego sposobu postępowania. Można na przykład zaproponować pracodawcy wyrównanie utraconych godzin pracy. Twoja firma może również zaoferować Ci możliwość pracy zdalnej. Źródło: Merkur.de, PolskiObserwator.de

Artykuł został opublikowany po raz pierwszy w dniu 22 grudnia 2022 r. Ostatnia aktualizacja: 20 grudnia 2023 r.

Kontynuuj czytanie na Polski Obserwator