
Wybory kanclerza Niemiec. Po sześciu miesiącach politycznego impasu Niemcy miały dziś wybrać nowego kanclerza. Kandydatem był Friedrich Merz (CDU), wspierany przez SPD – razem posiadają 328 mandatów, a więc o dwanaście więcej niż wymagana większość bezwzględna wynosząca 316 głosów. Głosowanie wydawało się formalnością. Tymczasem – niespodziewany zwrot: Merz nie zdobył wymaganej liczby głosów. O godzinie 16:00 odbyła się druga tura, podczas której Friedrich Merz otrzymał większość głosów. (Dalsza część artykułu poniżej)
Wybory kanclerza Niemiec. Relacja na żywo z Bundestagu
Aktualizacja z godziny 18:37: Nowy rząd federalny jest już skompletowany. Po kanclerzu Friedrichu Merzu (CDU) 17 ministrów jego gabinetu również otrzymało akty mianowania z rąk prezydenta Republiki Federalnej Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera.
Aktualizacja z godziny 18:30: Pomimo opóźnienia w wyborze kanclerza, pierwsze posiedzenie gabinetu kanclerza Friedricha Merza ma się odbyć dziś wieczorem. Jak ogłosiła Kancelaria Federalna, zebranie ustawodawcze zaplanowano na godzinę 22.00. Pierwotnie zaplanowano je na godzinę 18:00.
Aktualizacja z godziny 16:45: Niemcy mają nowego kanclerza. CZYTAJ
Aktualizacja z godziny 16:15: Rozpoczęło się głosowanie nad wyborem Kanclerza Federalnego.
Posłowie ruszyli do urn – w jednej chwili przed stołami do głosowania utworzyła się kolejka. Podobnie jak w pierwszej turze, która odbyła się dziś rano, głosowanie przebiega w trybie tajnym.
Aktualizacja z godziny 14:30: Jak podają niemieckie media, druga tura wyborów ma się odbyć już za chwilę. W oświadczeniu wydanym w południe Lars Klingbeil, współprzewodniczący SPD, potwierdził, że uzgodniono z kilkoma grupami parlamentarnymi, że powinna odbyć się druga tura głosowania. BILD podał przed kilkoma minutami, że druga tura wyborów odbędzie się o godzinie 15:15.
Aktualizacja, godz. 11:38: AfD chce zgodzić się na drugą turę głosowania w środę – czyli jutro. Zaproponowała to przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner (CDU), a jego partia „nie będzie się temu sprzeciwiać” – powiedział dziś w ARD lider partii AfD Tino Chrupalla . Wtedy okaże się, czy Merzowi uda się „zewrzeć szeregi”.
Aktualizacja, godz. 11:03: Kiedy kolejna tura? Friedrich Merz poniósł porażkę w swojej pierwszej próbie objęcia stanowiska kanclerza. AfD postrzega to pozytywnie. Lider CDU „otrzymał już zasłużoną karę za wszystkie swoje machinacje” – napisał Bernd Baumann w swoim wpisie na Platformie X. Jest pierwszym parlamentarnym kierownikiem frakcji parlamentarnej AfD. Baumann dodał, że następna tura głosowania odbędzie się prawdopodobnie jutro – w środę, 7 maja.
Aktualizacja, godz. 10:39: Merz ma jeszcze szansę. W nadchodzącej drugiej turze głosowania Merz musiałby również uzyskać tzw. większość kanclerską, wynoszącą 316 z 630 członków parlamentu. Obecnie nie jest jasne, kiedy może odbyć się druga tura głosowania. Gdyby Merz i tym razem zawiódł, w trzeciej turze głosowania wystarczyłaby zwykła większość.
Aktualizacja, godz. 10:20: Pierwszy raz w historii Niemiec. Kandydat poniósł porażkę w pierwszej turze. Po raz pierwszy w historii kanclerz poniósł porażkę w wyborach do Bundestagu po wyborach federalnych i udanych negocjacjach koalicyjnych. Ustawa Zasadnicza reguluje również tę kwestię. Artykuł 63, zawierający zasady wyboru Kanclerza, stanowi: „Jeżeli kandydat nie zostanie wybrany, Bundestag może wybrać Kanclerza Federalnego w ciągu 14 dni od głosowania, przy udziale ponad połowy swoich członków”.
Pierwszy raport, godz. 10:00: Jeszcze przed rozpoczęciem głosowania nastroje były entuzjastyczne. Dzień wcześniej podpisano koalicyjny kontrakt zatytułowany „Odpowiedzialność dla Niemiec”. Lars Klingbeil z SPD – nowy wicekanclerz i przyszły minister finansów – zapewniał, że jego partia jednogłośnie poprze Merza. Komentatorzy zauważali nawet, że nowa koalicja CDU-SPD potrzebowała do sformowania się o jeden dzień mniej niż koalicja Scholza w 2021 roku. Przeczytaj także: Nowy rząd przejmuje władzę w Niemczech. Ambitne plany na pierwsze 100 dni rządów
Na sali obrad zasiadło wielu gości, w tym była kanclerz Angela Merkel, która z uśmiechem przyglądała się wydarzeniom, a także m.in. aktywistka klimatyczna Luisa Neubauer, trzymająca w rękach swoje nowe książkowe wydawnictwo. Obecne były też żona Merza Charlotte Merz i jego córki Carola Clüsener oraz Constanze Merz, była przewodnicząca Bundestagu Rita Süssmuth (zasiadająca obok Merkel), astronauta Alexander Gerst i prezes DFB Bernd Neuendorf. Atmosfera przypominała bardziej uroczystość niż krytyczny moment polityczny.
Zieloni – za pośrednictwem współprzewodniczącej Kathariny Dröge – ogłosili jednak, że ich frakcja nie poprze Merza. Tajne głosowanie rozpoczęło się punktualnie, a po jego zakończeniu przewodnicząca Bundestagu Julia Klöckner zarządziła przerwę na liczenie głosów. Wiadomo było, że głosowanie jest tajne – posłowie głosują indywidualnie, a ich wybory pozostają niejawne. W takiej sytuacji potencjalne głosy sprzeciwu mogły przyjść nawet z szeregów samej koalicji.
Cisza w głosowaniu, hałas po wynikach
Nieobecność premiera Bawarii i szefa CSU Markusa Södera, tłumaczona kabinetską naradą w Monachium, również nie przeszła bez komentarza. Sam Söder miał żartobliwie zapewnić, że będzie „sprawdzać telefon co jakiś czas”.
Po około 25 minutach liczenia głosów nadszedł polityczny szok: Merz uzyskał 310 głosów poparcia, 307 było przeciw, trzy osoby się wstrzymały, a jeden głos uznano za nieważny. Brakowało więc sześciu głosów do uzyskania większości absolutnej. Merz przegrał pierwsze podejście do stanowiska kanclerza – mimo zapowiedzi „pewnego zwycięstwa” – podaje Merkur.
To nie oznacza końca jego szans – zgodnie z konstytucją, jeśli w dwóch pierwszych głosowaniach kandydat nie uzyska większości absolutnej, to w trzecim wystarczy zwykła większość głosów. Merz może więc nadal zostać kanclerzem, ale dzisiejsze wydarzenie bez wątpienia osłabiło wizerunek spójności i siły jego koalicji.
Koalicja na papierze, opór w urnie?
Oficjalnie żadna ze stron nie przyznała się do „niesubordynacji”, a SPD nadal utrzymuje, że wszyscy ich posłowie zagłosowali zgodnie z koalicyjnym ustaleniem. Gdyby to była prawda, to brakujące głosy musiałyby pochodzić z szeregów CDU/CSU – mimo pozornej jedności i publicznych deklaracji wsparcia.
W tle wybrzmiewa również ostrzeżenie z poprzedniego dnia, wypowiedziane przez CSU: „Vergeigt es bitte nicht” („Nie schrzanić tego, proszę”). Może to była zapowiedź niepokoju, który dziś się zmaterializował.
To głosowanie przypomniało, że nawet najbardziej oczywiste scenariusze polityczne potrafią się skomplikować – zwłaszcza gdy stawką jest najważniejsze stanowisko w państwie. Jutrzejszy dzień może przynieść kolejne rozstrzygnięcie – a z nim kolejne emocje w niemieckiej polityce.