Przejdź do treści

Z Frankfurtu nad Menem do Norwegii: Niezwykła podróż survivalowa grupy „Podróże Małe i Duże” – przygoda, przetrwanie i lekcje bushcraftu

21/12/2023 21:54 - AKTUALIZACJA 28/02/2024 20:58

Podróż surivavolowa grupy Polaków z Niemiec – Na temat facebookowej grupy o nazwie „Podróże Małe i Duże”, która obecnie podbija serca lokalnej społeczności w okolicach Frankfurtu nad Menem pisaliśmy już jakiś czas temu. (Czytaj: “Podróże Małe i Duże”: Jak Facebookowa grupa jednoczy Polaków w Niemczech przez pasję do podróżowania),
Darek i jego ekipa nie zwalniają tempa. Oddajmy mu głos. Czytaj dalej poniżej
Przeczytaj także: Z Frankfurtu nad Menem na podbój Arktyki. Niezwykła podróż polskiej grupy z Niemiec

Na początku grudnia 2023 polecieliśmy z Frankfurtu nad Menem z kolegą Zbyszkiem, zwanym „Wikingiem” na weekend do Norwegii. Były to okolice jeziora Maridalsvannet, które było zamarznięte. Był to survivalowy wyjazd “Szlendiego” z kanału Partyzanci Lubelszczyzny. Paweł Szlendak był twórcą i wraz z Czesławem Langiem prowadzącym program w telewizji Polsat: “Przetrwaj i Wygraj”. Od lat zajmując się tematyką survivalu, bushcraftu i przetrwania w trudnych warunkach robi w Polsce szkolenia z tego zakresu oraz prowadzi wykłady odnośnie przygotowań do tzw. blackout’u, czyli radzenia sobie w sytuacji, gdyby zabrakło nam jedzenia, prądu, wody, gazu i stracilibyśmy dach nad głową.

Do Pawła napisałem kilka tygodni przed wyjazdem do Norwegii. Skontaktował mnie z Łukaszem, Polakiem mieszkającym na stałe w Oslo. Na początku wyjazd był dość niepewny. Byłem pierwszy, który podjął ten temat i kupił bilet do Oslo, realnie pokazując zainteresowanie. Od Łukasza usłyszałem później, że prawdopodobnie gdyby nie ja i moja determinacja, to możliwe, że ten wyjazd nie doszedłby do skutku.

Nie był to na pewno wyjazd dla początkujących. Warunki nie były zbyt sprzyjające, co przyznał nawet Szlendi. Trafiliśmy na śnieg i siarczysty mróz, który szczypał w skórę, uniemożliwiał wiele czynności np. zrobienie pułapek z leszczyny, zwykłe przemieszczanie się oraz zamroził nam na kamień korę drzew i ich korzenie. Palców u stóp się nie czuło, ale wiedzieliśmy na co się piszemy i nie narzekaliśmy.

Mieliśmy zajęcia z pozyskania rozpałki z brzozy i używania krzesiwa oraz korzystaliśmy z metody łukowej i świerku. Były ćwiczenia rozpalania ognia w trudnych warunkach. Poznaliśmy różne rodzaje ognisk: długie, szwedzkie, rakietowe (tzw. fińskie), typu piramida, tipi, Dakota, Nodia (tzw. syberyjskie). Było o metodach przenoszenia ognia, robienia świec i pochodni, pozyskiwania wody, odpędzania komarów w lesie za pomocą hubiaka pospolitego oraz o różnej szacie roślinnej.
Zdjęcia z tego wyjazdu znajdziecie na grupie Podróże Małe i Duże. Czytaj dalej poniżej


Po przejściu kilku kilometrów po zamarzniętej ziemi i strumykach, przy mrozie -10 stopni Celsjusza, rozpaleniu kilku ognisk, zjedzeniu czegoś i wypiciu gorącej kawy ruszyliśmy do obozu, ponieważ Słońce miało się ku zachodowi. Nazbieraliśmy i porąbaliśmy dużo drewna na opał, tak aby starczyło na zimną noc.

W naszym obozie było już postawione norweskie tipi z plandeki, zawierające mały piecyk. Zjedliśmy sarninę, raczyliśmy się lokalnym bimbrem oraz rozmawialiśmy m.in. o życiu w Norwegii.

Spaliśmy w lesie w temperaturze -15 stopni Celsjusza. Co prawda nocowaliśmy w tipi z piecykiem, ale po godzinie 1:00 w nocy rura od niego się zatkała wpuszczając cały dym do środka. Aby się nie zaczadzić musieliśmy zgasić ogień i część uczestników zmieniła miejsce noclegu, a część (w tym ja) została w tipi. 
Resztę nocy spaliśmy bez ognia, z otwartą plandeką, czyli w takiej temperaturze jaka panowała na zewnątrz. Mnie uratowało to, że kilka dni wcześniej kupiłem nowy, zimowy śpiwór oraz, że w Oslo w sklepie Biltema kupiłem matę turystyczną, która lepiej izolowała od podłoża niż zwykła karimata. Czytaj dalej poniżej

Na drugi dzień sprawdziliśmy czy wszyscy są cali, nazbieraliśmy drewna, rozpaliśmy ognisko, wyczyściliśmy z sadzy komin nad naszym tipi oraz zjedliśmy śniadanie. W namiocie mieliśmy praktyczne zajęcia medyczne prowadzone przez pułkownika Dariusza Paździocha m.in. jak w warunkach bojowych zakładać stazę taktyczną na ranę oraz zajęcia z topografii, kartografii i nawigacji prowadzone z kompasami przez Szlendiego.

Cały wyjazd minął bardzo szybko i żałowaliśmy, że musimy już wracać.
Jesteśmy umówieni na kolejne szkolenie w Norwegii w kwietniu 2024.

Autor:
Dariusz Grom
Administrator grupy Podróże Małe i Duże.
Organizator eventów, miłośnik bushcraftu, pozytywny wariat i napędzacz do działania.