Zabójstwo polskiego kierowcy autobusu w Niemczech: Nożownik, który 6 lipca br. na dworcu autobusowym w Hof śmiertelnie ranił kierowcę autokaru Sindbad przyznał się do winy. Proces rozpoczął się w piątek, 10 grudnia, w lokalnym sądzie okręgowym. Oskarżony o morderstwo 44-letni Niemiec cierpi na ciężką chorobę psychiczną. Podczas rozprawy obecny był syn zabitego kierowcy, którego nożownik przeprosił za swój zbrodniczy czyn.
Zabójstwo kierowcy Sindbada w Niemczech – nowe fakty
- Zabójca polskiego kierowcy przyznał się do winy
- Podejrzany ma trafić do szpitala psychiatrycznego
- Polski kierowca był przypadkową ofiarą chorego psychicznie mężczyzny
- Prawnik rodziny ofiary mówi o „tykającej bombie zegarowej”
- Tragedia na dworcu autobusowym
- Polski Konsul i burmistrz Hof upamiętnili polskiego kierowcę
Zabójca polskiego kierowcy przyznał się do winy
Na początku rozprawy 44-letni mężczyzna przyznał się do ataku nożem na polskiego kierowcę autobusu w Hof w lipcu br. „Przepraszam. Nie chciałem zabić twojego ojca. To był wypadek” – powiedział w sądzie okręgowym w Hof w kierunku syna, 63-letniego kierowcy, który stracił życie w tragicznych okolicznościach.
Podejrzany ma trafić do szpitala psychiatrycznego
Prokurator zakłada, że napastnik był niepoczytalny w momencie popełnienia przestępstwa. Oskarżony od lat cierpi na schizofrenię paranoidalno-halucynacyjną. Regularnie wpada w stany, w których zachowuje się bardzo agresywnie wobec napotkanych osób. Jest dla nich wówczas bardzo niebezpieczny. Jak informuje br24.de według specjalistów mężczyzna sprawia realne zagrożenie dla ogółu społeczeństwa i powinien przebywać na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego.
Polski kierowca był przypadkową ofiarą chorego psychicznie mężczyzny
Pochodzący z Reichenbach w saksońskim Vogtland 44-latek złożył w sądzie szczegółowe zeznanie dotyczące swojego zbrodniczego czynu. Powiedział, że w nocy 6 lipca, chciał się przespać na dworcowej ławce, po tym jak okazało się, że nie może wrócić do domu, bo uciekł mu pociąg. W pewnym momencie zdenerwował się na grupę pasażerów polskiego autokaru, którzy na dworcu w Hof mieli przerwę w podróży. Zgodnie z aktem oskarżenia najpierw wdał się w kłótnię z jednym z pasażerów, a następnie śmiertelnie ranił polskiego kierowcę, który chciał interweniować. Mężczyzna zmarł po tym jak, został ugodzony scyzorykiem w szyję. Zaledwie miesiąc wcześniej 44-letnie Niemiec poważnie zranił nożem swojego sąsiada.
Prawnik rodziny ofiary mówi o „tykającej bombie zegarowej”
Według portalu br24.de rodzina ofiary postawiła poważne zarzuty władzom Saksonii. W toku śledztwa ustalono, że matka nożownika zgłaszała kilku urzędom w miejscu zamieszkania syna, że jest on niebezpieczny. Nikt jednak nie reagował na jej ostrzeżenia. „Podczas procesu oskarżony określił się jako tykająca bomba zegarowa z powodu swojej choroby” – powiedział Janusz Nagel, adwokat rodziny ofiary w wywiadzie dla BR. Prawnik rozpatruje obecnie ewentualne roszczenie odszkodowawcze przeciwko pracownikom urzędu.
Matka oskarżonego wyjaśniła, że jej syn od lata ma urojenia z powodu schizofrenii i bardzo szybko wpada w złość. Kilka tygodni przed atakiem na polskiego kierowcę dźgnął nożem sąsiada, w trakcie sprzeczki z nim wynikłej z błahego powodu. Dodała, że syn był leczony kilka razy, jednak od 2019 roku odmawiał przyjmowania leków.
Proces przeciwko 44-latkowi przed Sądem Okręgowym w Hof będzie kontynuowany 15 grudnia. Podczas kolejnej rozprawy zostaną przesłuchani pasażerowie polskiego autokaru – naoczni świadkowie tragicznego zdarzenia.
Tragedia na dworcu autobusowym
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło we wtorek około godziny 0:30 w miejscowości Hof w Bawarii. Do tragedii doszło podczas przerwy w podróży do Polski. Nożownik najpierw zaatakował i lekko ranił jednego z pasażerów, a potem dźgnął kierowcę. Mężczyzna zmarł na skutek ciosu zadanego w szyję. Jednym ze świadków morderstwa była partnerka zabitego kierowcy autobusu.
Polski Konsul i burmistrz Hof upamiętnili polskiego kierowcę
Polskiego kierowcę, który został zamordowany na przystanku autobusowym przy dworcu głównym w bawarskim Hof, upamiętnili Konsul Marcin Król i Nadburmistrz Eva Döhla. „Pani Burmistrz przekazała wyrazy wielkiego ubolewania, że to tragicznie wydarzenie miało miejsce w jej mieście” – napisano na facebookowej stronie Konsulatu Generalnego RP w Monachium https://www.facebook.com/PLinMunich/posts/2026254424194817.
Źródło: BR24.de, PolskiObserwator.de