Wiadomości z Niemiec – Chleb inflacyjny w Niemczech. Piekarnie zmagają się z rosnącymi cenami energii i produktów. Aby móc nadal oferować swoje pieczywo w stosunkowo niskich cenach, niektóre z nich wykazują się kreatywnością i oferują „chleby inflacyjne”. Na wystawie piekarni Mario Fritzen widnieje nietypowy „chleb inflacyjny”.
„Nie wszystko musi stać się droższe” – napisał w cenniku piekarz. W jego sklepie w Kürten, w Nadrenii Północnej-Westfalii, „chleb inflacyjny” kosztuje 2,50 euro za 750 gramów. „To prosty przepis – zwykły chleb pszenny bez wielu dodatków” – mówi piekarz Fritzen. „Chleb inflacyjny” traktuje jako ofertę dla klientów, którzy mocno odczuli po kieszeni rosnące koszty utrzymania, ale nadal chcą kupować w piekarni rzemieślniczej.
>>>> Niemieckie piekarnie bez oświetlenia: “Sytuacja jest dramatyczna”
Chleb inflacyjny w Niemczech
Piekarnie w Niemczech muszą radzić sobie z eksplozjami cenowymi na wszystkich frontach. Według Centralnego Stowarzyszenia Niemieckiego Handlu Piekarniczego około 70 procent z nich korzysta z pieców gazowych. Ale ci, którzy są uzależnieni od energii elektrycznej również muszą znosić duże podwyżki cen. Oprócz energii, podrożały również składniki, takie jak cukier, mąka i masło. Kolejnym czynnikiem napędzającym ceny za pieczywo jest październikowy wzrost płacy minimalnej do dwunastu euro za godzinę.
Kryzys uderza w branżę, która już i tak ma kłopoty. Osiem lat temu w całym kraju działało jeszcze około 12 600 piekarni, a w ubiegłym roku było ich już mniej niż 10 tys. Problemy przedsiębiorcom sprawia m.in. ogromna konkurencja ze strony dyskontów. Wielu z nich obawia się, że mogą stracić więcej klientów na rzecz supermarketów, jeśli zbyt mocno podniosą ceny chleba i bułek.
W Hilden koło Düsseldorfu piekarz Roland Schüren próbuje wykorzystać kryzys do bardziej zrównoważonej produkcji. W swoim „antyinflacyjnym chlebie” piekarz wykorzystuje resztki niesprzedanego chleba:
„20 procent mąki zastąpiliśmy resztkami chleba, które naturalnie wysuszyliśmy, zmieliliśmy i upiekliśmy” – mówi Schüren. „Oczywiście mamy nadzieję, że klienci, którzy przyjdą i kupią ten chleb, być może wpadną na pomysł, żeby wziąć coś jeszcze z naszego sklepu” – wyjaśnia piekarz. To ciężkie czasy dla obu stron – konsumentów i piekarni.
Piekarnia znalazła lokalnego sponsora
W Südlohn w Münsterlandzie piekarz Michael Tenk podchodzi do sprawy inaczej. Swój „chleb inflacyjny” sponsoruje mu lokalna firma budowlana. Sponsor płaci 50 centów za każdy sprzedany bochenek chleba, w zamian za umieszczenie loga firmy i nazwy strony internetowej na metce z ceną. Tenk mówi, że otrzymał pozytywne opinie od innych piekarzy na temat tego pomysłu: „Może niektórzy pójdą w jego ślady”.
Swoimi „chlebami inflacyjnymi” piekarze chcą z jednej strony walczyć z rosnącymi cenami, ale też zwrócić uwagę na trudną sytuację, w której się znajdują. Centralne Stowarzyszenie Niemieckiego Rzemiosła Piekarskiego ostrzega przed falą bankructw, jeśli nie będzie ulgi ze strony państwa. „Pomoc musi nadejść”, mówi Fritzen. W przeciwnym razie obawia się, że w pewnym momencie nie będzie już w stanie związać końca z końcem.
>>>> Piękny gest polskiego piekarza. Zabrał 500kg mąki i pojechał do Buczy
Źródło: tagesschau.de, polskiobserwator.de