Przejdź do treści

Eksperci wyjaśniają co by się stało, gdyby Ziemia kręciła się trochę szybciej. „Katastrofa”

29/10/2022 12:00 - AKTUALIZACJA 22/11/2023 18:28

Wiadomości z Niemiec Co, gdyby Ziemia kręciła się szybciej? W ciągu jednego dnia Ziemia obraca się raz wokół własnej osi w ciągu 23 godzin i 56 minut. Ale co by się stało, gdyby nagle zaczęła obracać się szybciej? Co by to oznaczało dla naszej planety i ostatecznie dla nas, ludzi? Oto jedna z teorii.

Co, gdyby Ziemia kręciła się szybciej? To byłby koniec telewizji

Jest mało prawdopodobne, że taki scenariusz nastąpi w najbliższym czasie. A jeśli tak się stanie, to prawdopodobnie ludzkość nie będzie już wtedy istnieć. Co jednak się stanie, jeśli to wszystko przyspieszymy? Serwis naukowy popsci.com zapytał o to naukowców. Wynik: Gdybyśmy przyspieszyli obrót Ziemi o zaledwie jedną milę na godzinę (1,6 km na godzinę), poziom morza na równiku podniósłby się o kilka centymetrów, ponieważ woda przemieszcza się tam z biegunów. „Może minąć kilka lat, zanim to zauważymy” – powiedział serwisowi Witold Fraczek, analityk w firmie ESRI, która tworzy oprogramowanie do systemów informacji geograficznej (GIS).
>>> Kolejne trzęsienie ziemi w Niemczech. Odczuli je mieszkańcy na południu kraju

Łatwiej byłoby dostrzec przyspieszenie patrząc na satelity w kosmosie. Satelity umieszczone na orbicie geosynchronicznej krążą wokół naszej planety z prędkością równą obrotowi Ziemi, dzięki czemu mogą zawsze pozostać ustawione nad tym samym punktem. Jeśli Ziemia obraca się o jedną milę na godzinę szybciej, satelity nie znajdują się już we właściwej pozycji. Możliwe konsekwencje: Komunikacja satelitarna, transmisje telewizyjne oraz operacje wojskowe i wywiadowcze mogłyby zostać czasowo przerwane. Niektóre satelity mają na pokładzie paliwo i mogłyby odpowiednio dostosować swoją pozycję i prędkość, ale nie dotyczy to wszystkich. Wszystkie inne satelity byłyby więc bezużyteczne.

Brak grawitacji, krótsze dni

Gdyby Ziemia obracała się szybciej niż obecnie, to siła odśrodkowa również by wzrosła. Z niszczącymi konsekwencjami: Gdyby równik przyspieszył do 17 641 mil na godzinę (około 28 390 kilometrów na godzinę), siła odśrodkowa byłaby w końcu tak wielka, że znaleźlibyśmy się w zasadzie w stanie nieważkości. Inne zagrożenie jest znacznie bardziej realistyczne: kosmiczne odłamki z chińskiej rakiety grożą rozbiciem się na Ziemi.

Szybszy obrót Ziemi miałby również wpływ na nasze czasy. Bo im szybciej Ziemia się obraca, tym krótsze stałyby się nasze dni. Gdyby zwiększyć prędkość o jedną milę na godzinę (1,6 km na godzinę), dzień stałby się krótszy tylko o około półtorej minuty. Wzrost o 100 mil na godzinę (około 161 kilometrów na godzinę) to już inna historia: Doba miałaby wtedy tylko 22 godziny. Zmieniona długość dnia prawdopodobnie zaburzyłaby nie tylko nasz rytm czasowy, ale także roślin i zwierząt.

Tylko gdyby to przyspieszenie nastąpiło nagle i w bardzo krótkim czasie, bylibyśmy w stanie je odczuć. Gdyby ten proces przebiegał przez miliony lat, ludzie, rośliny i zwierzęta mogłyby się dostosować do nowych warunków. Gdyby obrót Ziemi przyspieszał powoli, pociągnąłby za sobą atmosferę. W związku z tym niekoniecznie zauważylibyśmy dużą różnicę w dziennych wiatrach i wzorcach pogodowych. Jednak pogoda może stać się bardziej ekstremalna pod względem ostrej pogody. „Huragany będą wirować szybciej i będą zawierać więcej energii” – mówi Sten Odenwald, astronom z NASA.

>>> Jaka będzie zima 2023? Ekspert z ponurą prognozą dla Niemiec

Odwrotny deszcz

Dodatkowa prędkość na równiku miałaby również wpływ na nasze oceany. Woda w oceanach gromadziłaby się na równiku. Przy prędkości 100 mil na godzinę (około 161 kilometrów na godzinę) równik zacząłby tonąć. „Myślę, że dorzecze Amazonki, północna Australia, nie wspominając o wyspach w rejonie równikowym, zostałyby zatopione” – mówi Witold Frączek. „Nie wiem dokładnie, jak głęboko pod wodą, ale przypuszczam, że od 9 do 20 metrów”.

Gdybyśmy podwoili prędkość na równiku, tak że Ziemia kręci się o 1000 mil (ok. 1 609 kilometrów na godzinę) szybciej, „to byłaby ewidentna katastrofa” – mówi Fraczek. Siła odśrodkowa ściągnęłaby setki metrów wody w kierunku pasa ziemskiego. „Oprócz najwyższych gór, takich jak Kilimandżaro czy najwyższe szczyty Andów, wszystko w rejonie równikowym byłoby pokryte wodą. Ta dodatkowa woda byłaby odciągana z rejonów polarnych, gdzie siła odśrodkowa jest mniejsza, więc Ocean Arktyczny byłby znacznie płytszy.”

Przy prędkości około 17 000 mil na godzinę (circa 27 359 kilometrów na godzinę), siła odśrodkowa na równiku zrównałaby się z siłą grawitacji. Po tym może nastąpić odwrotny deszcz – spekuluje Fraczek. „Kropelki wody mogły przemieszczać się w górę atmosfery”. W tym momencie Ziemia kręciłaby się ponad 17 razy szybciej niż teraz i prawdopodobnie nie pozostałoby wielu ludzi w rejonie równika, którzy mogliby podziwiać to zjawisko.

Więcej z kategorii Wiadomości z Niemiec przeczytasz TUTAJ

Źródło: Bw24.de, PolskiObserwator.de