Przejdź do treści

Niemcy: Dwóch policjantów podejrzanych o zgwałcenie Polki stanie przed sądem

24/03/2020 13:06 - AKTUALIZACJA 22/11/2023 09:48

Policjanci, w wieku 23 i 27 lat mieli dopuścić się gwałtu na 33-letniej Polsce pod koniec września 2019 r. Twierdzą jednak, że do współżycia doszło za zgodą kobiety. Ważną rolę w sprawie może odegrać nagarnie z telefonu.

Pod koniec marca przed sądem w Erfurcie rozpocznie się proces dwóch funkcjonariuszy, którzy 28 września w trakcie pełnienia służby mieli zgwałcić 33-letnią Polkę – donosi „Der Spiegel”. Prokuratura zarzuca obu funkcjonariuszom m.in. zbiorowy gwałt, za co grozi kara do 15 lat więzienia.

Co się stało 28 września 2019 r.?

Według dziennika „Der Spiegel”, 28 września 2019 r. podejrzani zatrzymali podczas kontroli drogowej polską parę, która przyjechała z Holandii. Kobieta, która nie mówiła po niemiecku okazała do kontroli fałszywy paszport i pod tym zarzutem została zatrzymana. Aby znaleźć dokumenty potwierdzające jej prawdziwą tożsamość, policjanci pojechali z nią i jej partnerem do ich mieszkania w Marlishausen, dzielnicy Arnstadt. Obaj weszli z kobietą do mieszkania, a jej partner został w wozie policyjnym z trzecim policjantem. W trakcie śledztwa policjanci zeznali że, odbyli stosunek seksualny z kobietą, ale za jej przyzwoleniem. Polka natomiast powiedziała, że po wejściu do mieszkania została zaatakowana a następnie zgwałcona przez funkcjonariuszy.

„To raczej kobieta już w trakcie pierwszej kontroli podejmowała próby zbliżenia, potem obnażyła piersi i chwyciła jednego z policjantów za krok” – relacjonuje „Spiegel” zeznania funkcjonariuszy, którzy wskazywali też na niemożność porozumienia się z powodu bariery językowej.

Kobieta miała nadzieję, że zostanie wypuszczona

Jak podaje portal DW.com/pl powołująć się na „Der Spiegel”, funkcjonariusze mieli też zeznać, że kobieta miała nadzieję, iż wypuszczą ją w zamian za usługę seksualną. 33-latka miała być poszukiwana w Polsce za oszustwo, a w przeszłości pracowała w Niemczech jako prostytutka w agencji towarzyskiej. Została jednak odwieziona z powrotem na komisariat. Dzień po przeszukaniu mieszkania oskarżyła policjantów o gwałt.

Kluczowy dowód

Według tygodnika, jeden z policjantów miał sfilmować całe zdarzenie swoim telefonem komórkowym, a nagranie pokazał trzeciemu policjantowi, który czekał w wozie policyjnym z partnerem kobiety. Potem skasował nagranie, usunął kartę SIM i wyrzucił telefon do strumienia. Śledczym udało się znaleźć telefon i odzyskać skasowane wideo, które jest ważnym dowodem w sprawie.

źródło: Spiegel.de, DW.com/pl