Przejdź do treści

Niemcy: Kupił starą kartkę na pchlim targu. Po 75 latach dostarczył ją adresatom

01/10/2019 09:27 - AKTUALIZACJA 01/10/2019 10:01

Co być zrobił gdybyś do twoich rąk trafił przypadkowo nie doręczony nigdy list? Mężczyzna, który na pchlim targu w małym miasteczku w Badenii Wirtembergii zakupił pożółkłą pocztówkę z 23 grudnia 1943 roku, zrozumiawszy jakie może ona mieć znaczenie, nie miał wątpliwości, co z nią zrobić: postanowił za wszelką cenę odnaleźć rodzinę nadawcy. Nie była to bowiem zwykła pocztówka z pozdrowieniami, ale kartka, w której młody żołnierz, na dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia,  informował swoich bliskich, że został pojmany przez Niemców i przewieziony do obozu jenieckiego Stalag IX-C. Obóz ten znajdował się w pobliżu Bad Sulza w Turyngii i był niemieckim obozem dla jeńców wojennych. Został otwarty w lutym 1940 r., aby trzymać w nim polskich żołnierzy pojmanych podczas inwazji na Polskę. W kolejnych latach w obozie osadzono żołnierzy alianckich różnych narodowości, pojmanych do niewoli m.in. podczas bitwy o Francję, bitwie pod Dunkierką, w bitwach we Włoszech i Afryce Północnej oraz w bitwie o Arnhem. Czytaj dalej pod zdjęciem

zdjęcie ilustracyjne

Świat jest mały
Nadawcą kartki był Antonio Trotolo, włoski żołnierz, pochodzący z miasta Palaggiano, położonego na południu Półwyspu Apenińskiego. Zbiegiem okoliczności po 75 latach pocztówka trafiła do rąk innego Włocha z tego samego miasta, który kilkanaście lat temu przyjechał do Niemiec w poszukiwaniu pracy i tu się osiedlił. Enzo Caforio stwierdził, że to zapewne nie przypadek, iż ta stara pocztówka, trafiła właśnie do niego i czuł moralny obowiązek odszukania jej nadawców. Poszukiwania nie były łatwe, gdyż zaraz po wojnie rodzina Antonio Trotolo wyprowadziła się z Palaggiano. Caforio jednak nie zniechęcał się. Z pomocą Internetu ustalił, że rodzina na najprawdopodobniej przeprowadziła się na północ kraju, do Mediolanu. Kiedy wreszcie ustalił dokładny adres potomków rodu Trotolo łez wzruszenia ze strony „listonosza” oraz odbiorców przesyłki nie było końca. Po 76 latach kartka trafiła wprawdzie nie do ówczesnych adresatów, ale osób, które z pewnością najbliższych sercu Antonio: Michele, Rocco i Grazii Trotolo, trójki jego dzieci. Ani kartka z grudnia 1943 roku, ani wiele innych korespondencji wysłanych przez Antonio w czasie wojny nie dotarło do jego rodziców i braci, do których były adresowane. Młodemu Włochowi udało się jednak przeżyć wojnę i powrócić do domu. Z czasem ożenił się, później na świat przyszły ich dzieci. Czytaj dalej pod zdjęciem

Kartka wysłana przez Antonio Trotolo, mimo, że została opieczętowana 4 stycznia 1944 roku, nigdy nie opuściła terytorium Niemiec.

Synowie i córka Antonio Trotolo byle niezwykle przejęci, kiedy  do ich rąk trafiła cenna pamiątka po ojcu. Enzo Caforio cieszył się, że udało mu się odtworzyć losy młodego chłopaka z jego rodzinnego miasteczka, który przeżył piekło wojny i niewoli.

Źródło: ViviwebTV.it, Wikipedia, PolskiObserwator.de

Czytaj także: Bibliotekarki z Gdyni znalazły list w butelce od dziewczynki z Niemiec