Przejdź do treści

Niemcy nie radzą sobie z Polakami mieszkającymi w miastach przygranicznych. Hałas, alkohol i „współczesne niewolnictwo”

25/09/2022 18:00 - AKTUALIZACJA 22/11/2023 18:30

Wiadomości z NiemiecNiemcy mają dość imigrantów zarobkowych z Polski i Rumunii. Skarżą się na tych, którzy przyjeżdżają do pracy w Holandii, ale mieszkają tuż za granicą w Niemczech ze względu na tańsze mieszkania. „Hałas i alkohol są często przedmiotem konfliktu” – zdradza w rozmowie z Onet Podróże rzecznik prasowy burmistrza miasta Emmerich am Rhein, w którym mieszkają Polacy zatrudnieni przez holenderskie organizacje pracy.

Niemcy mają dość imigrantów zarobkowych z Polski

Problem został poruszony kilka dni temu przez gazetę NRC wydawaną w Holandii. Holenderskie agencje zatrudniające osoby z Europy Wschodniej wykupują mieszkania pod wynajem w niemieckich miastach przygranicznych. Zajmują je głównie Polacy i Rumuni. Urzędnicy z niemieckich gmin przygranicznych oraz regionalny oddział Federacji Niemieckich Związków Zawodowych relacjonują, że sytuacja jest nie do wytrzymania.

>>> Płaca minimalna w Holandii wzrośnie od 2023 roku. Znamy nowe stawki

Emmerich am Rhein to jedno z niemieckich miast, w którym mieszkają zatrudnieni przez holenderskie agencje pracy imigranci z Europy Wschodniej. Portal Onet Podróże skontaktował się z burmistrzem miasta Peterem Hinzem, aby dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda sytuacja polskich imigrantów.

Taniej, ale problematycznie

Tysiące migrantów zarobkowych pracujących w Holandii mieszka tuż za granicą w Niemczech” -wynika z rozmów z niemieckim związkiem zawodowym Deutscher Gewerkschaftsbund), administratorami i urzędnikami niemieckich gmin przygranicznych. Pracownicy często mieszkają z kilkoma osobami w jednym domu. Wynika to z braku przystępnych cenowo mieszkań w Holandii.

Problemy w niemieckich gminach przygranicznych są dwojakie. Z jednej strony, pracownicy migrujący wycofują się z tradycyjnie bliskiej społeczności miejsc takich jak Emmerich. Wychodzą wcześnie rano i wracają późno. Pracują w Holandii, więc wydaje się, że nie ma potrzeby uczyć się niemieckiego. Na chodniki regularnie wyrzucane są śmieci, a na ulicach uciążliwe jest spożywanie alkoholu i grillowanie.

Rzecznik dodaje, że konflikty między społecznością lokalną a imigrantami pojawiają się w okolicach domów wynajmowanych przez agencje pracy tymczasowej, gdzie zakwaterowanych jest wielu pracowników.  Żyją w ciasnych mieszkaniach w kilka lub nawet kilkanaście osób. Zazwyczaj nie zamieszkują tam na stałe, a na ich miejsce ekspresowo pojawiają się nowi lokatorzy. 

Polska pracowitość wykorzystywana jest przez holenderskie agencje pracy

„Problemem do rozwiązania z naszego punktu widzenia jest brak jasnych zasad i ich egzekwowania w zakresie migracji zarobkowej w UE. Dziś nie zapobiegają nadużyciom, a czasami prowadzą do czegoś, co można by nazwać współczesnym niewolnictwem” – mówi Tim Terhorst.

Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Niemieckie miasta przygraniczne mają dość Polaków i Rumunów

Źródło: Onet Podróże, PolskiObserwator.de