Przejdź do treści

Niemcy: Nowe fakty w sprawie morderstwa 3-letniej córki Polaków, wstrząsające zeznania babci

18/06/2021 16:13 - AKTUALIZACJA 12/10/2021 13:03

W mieszkaniu w Berlinie Ewa J. odnalazła swoją zamordowaną trzyletnią wnuczkę. Podczas rozprawy, która we wtorek odbyła się przed niemieckim sądem zeznała, że jej syn groził rodzinie nożem dwa dni przed zbrodnią.

Berlin – 15 czerwca, odbyła się kolejna rozprawa w procesie Tomasza S. oskarżonego o zamordowanie swojej 3-letniej córeczki. 31-letni Polak poderżnął dziecku gardło i filmował scenę jej agonii. Dziennik „Berliner Zeitung” przytoczył zeznania matki mężczyzny, która we wtorek zeznawała przed sądem.

Do makabrycznej zbrodni doszło 4 listopada ubiegłego roku w mieszkaniu Ewy J. przy Köpenicker Landstrasse w dzielnicy Treptower w Berlinie-Plänterwald. 55-letnia matka Tomasza S. znalazła swoją wnuczkę  z poderżniętym gardłem. „Straciłam dwoje dzieci: wnuczkę i syna” – mówiła łamiącym się głosem w sądzie.  Wyznała, że mała Nikola była jej oczkiem w głowie. Kochane maleństwo wnosiła mnóstwo radości w jej życie.

Według relacji Ewy J. jej syn, którego w sądzie nazywa „Tomkiem”, często kłócił się ze swoją żoną Jolantą S. Powiedziała, że powodem kłótni były  często pieniądze. Żona Tomasza S. miała ich często żądać  Poza tym para kłóciła się gdyż, mężczyzna był bardzo zazdrosny.

Dwa dni przed straszliwą zbrodnią syn, synowa i ich córeczka przebywając w mieszkaniu Ewy J. bardzo się ostro się pokłócili. Ewa J. była świadkiem, jak syn złapał za nóż i groził żonie, że ją zabije. Po tym zdarzeniu kobieta schowała w mieszkaniu wszystkie noże i nożyczki – czytamy na stronach „BZ”.

„Zrobię coś złego i wyślę zdjęcia”

Babcia zamordowanego dziecka zeznała, że 4 listopada poszła do pracy w drukarni. Matka dziewczynki pojechała tego dnia do Schwedt, żeby załatwić urzędową sprawa. Według Tomasza S. rodzina planowała powrót do Polski. Tego dnia Jolanta S. wysłała mężowi wiadomość, że nie wróci i nie zabierze dziecka do domu. I że znalazła już nowe mieszkanie.

>> Niemcy: Ruszył proces kobiety oskarżonej o zamordowanie pięciorga własnych dzieci

Ewa J. powiedziała, że ​​o 14:50, kiedy była jeszcze w pracy, syn zadzwonił do niej. Poinformował ją, że jego żona spakowała rzeczy i zostawiła go. „Powieszę się, zrobię coś złego i wyślę zdjęcia” – powiedział matce Tomasz S. – Powiedziałam, że nie powinien robić niczego głupiego – wyznała przed sądem Ewa J. Natychmiast jednak wzięła wolne w pracy i pojechała do domu.  Dotarcie tam zajęło jej 45 minut. Ponieważ w między czasie dostała smsa do syna, że poszedł z dzieckiem do parku zatrzymała się na chwilę u sąsiada na papierosa. W jej mieszkaniu było cicho. Kiedy weszła do sypialni zobaczyła leżąco na łóżku nieruchomo dziewczynkę. Dotknęła jej stopę i próbowała ją obudzić. Przytuliła dziecko i krzyknęła.

Według Ewy J. winni śmierci jej wnuczki są oboje rodzice.

Dwa krótkie filmy pokazują agonię dziecka

Po zbrodni Tomasz S. zgłosił się na komisariat policji federalnej na Schnellerstrasse i zaczął coś mówić o rzekomym ataku na jego osobę i dziecko przez mężczyzn pochodzenia arabskiego. Wkrótce jednak został aresztowany, gdyż śledczy znaleźli na jego telefonie komórkowym dwa filmy wideo o długości 15 i 19 sekund, przedstawiające ciężko ranne, konające dziecko. Filmy były już przygotowane do wysłania przez WhatsAppa na numer żony. Tomasz S. przyznał się do zamordowania swojej córeczki dopiero podczas procesu.

Podczas następnej rozprawy ma zeznawać matka zmordowanego dziecka.

Źródło: „Berliner Zeitung”, PolskiObserwator.de