
Seria podpaleń w Berlinie: W środku nocy w Berlinie, cisza została przerwana przez ogromne płomienie, które zamieniły parkingi dwóch firm w prawdziwe pola popiołu. Dwa niemal jednoczesne pożary całkowicie zniszczyły 36 furgonetek, podsycając podejrzenia o zorganizowaną akcję. Pierwszy sygnał alarmowy został odebrany około godziny 2:56, gdy telefon poinformował o masywnym pożarze na terenie firmy telekomunikacyjnej w dzielnicy Lichtenberg. Zaledwie trzy minuty później, w Britz, płomienie już pochłaniały furgonetki Amazon zaparkowane na Koppelweg. Szybka interwencja strażaków ograniczyła rozmiary katastrofy, ale straty pozostają ogromne. (Dalsza część artykułu poniżej)

Seria podpaleń w Berlinie – Podejrzana synchronizacja między dwoma atakami
W Lichtenberg 17 furgonetek zostało całkowicie strawionych przez ogień. Na miejscu pojawiło się 51 strażaków, którzy ugasili pożar w ciągu około godziny. Zaledwie kilka ulic dalej, w Britz, 18 furgonetek Amazon doszczętnie spłonęło, a pięć zostało poważnie uszkodzonych. Strażacy interweniowali tutaj z 40 ratownikami i kilkoma pojazdami specjalistycznymi.
Fakt, że oba pożary wybuchły w tym samym czasie, doprowadził do otwarcia śledztwa w sprawie możliwego umyślnego podpalenia. Władze badają hipotezę skoordynowanego ataku, zwłaszcza w kontekście niedawnego otwarcia wieży Amazon w Friedrichshain, symbolu kwestionowanego przez pewne radykalne grupy. Przeczytaj także: Alarm w Niemczech. Wydano pilne komunikaty dla mieszkańców, ostrzegają przed dużym drapieżnikiem

Stanowcze reakcje ze strony związków zawodowych policji
Podczas gdy śledztwo trwa, głos berlińskich policjantów został już usłyszany. Benjamin Jendro, rzecznik prasowy związku GdP, stwierdził, że te ataki wpisują się w serię „absurdalnych” działań ideologicznych, które celują w firmy uważane za kontrowersyjne. Podkreślił, że niezależnie od motywacji, czyny te są poważnymi przestępstwami i nie doprowadzą do rzeczywistych zmian w strukturze dotkniętych firm.
Jak podają Berliner Morgenpost i Tagesspiegel, w obu przypadkach zaangażowano państwowy wydział ds. przestępstw politycznych (Staatsschutz), który bada możliwość ekstremistycznej motywacji. Nie zgłoszono ofiar, jednak straty materialne są znaczne.