Przejdź do treści

Zaginięcia Polaków za granicą: Najwięcej w Niemczech i w Holandii

21/05/2021 11:06 - AKTUALIZACJA 22/11/2023 09:46

Co roku Policja odnotowuje około 17 tysięcy zaginięć Polaków w Polsce i za granicą. Nagła utrata kontaktu z bliską osobą jest traumą dla rodzin. Ludzie giną bez względu na wiek, płeć i status społeczny. O zaginięciach Polaków za granicą i ich poszukiwaniach rozmawiamy z redakcją strony SOS Zaginięcia. Prowadzi ją sześć wolontariuszek: Emilia Galaszek-Glapińska, Iwona Sujta, Anna Suskur, Agnieszka Koźmińska, Marta Wandas, Magdalena Kwas-Adamowicz. 

Polski Obserwator: Skąd pomysł na stworzenie strony „SOS Zaginięcia” na Facebooku?

SOS Zaginięcia: Kilka lat temu pewna rodzina poprosiła nas o pomoc w poszukiwaniach. Wspólnie z zaangażowanym detektywem próbowałyśmy dojść do prawdy. To była sprawa, która od lat stała w miejscu – wtedy po raz pierwszy pojawiły się pytania: czy nie można było zrobić więcej?, czy wykorzystano wszystkie możliwości? I tak właśnie zrodził się pomysł stworzenia strony, za pomocą której mogłybyśmy pomagać. Zauważyłyśmy, że ludzie po prostu nie wiedzą, co robić w chwili zaginięcia kogoś bliskiego. I nie ma w tym nic dziwnego, bo kto z nas potrafi  przewidzieć swoje zachowanie w takich okolicznościach? Niepewność i strach o bliską osobę paraliżuje i dezorientuje nawet największych twardzieli. Chciałyśmy dać bliskim zaginionych pomoc, podpowiedź, co należy zrobić, gdzie się udać, co mogą zrobić sami, a czym muszą zająć się odpowiednie służby. Chcieliśmy dać wsparcie i pokazać, że nie są z tym sami, a jednocześnie przekonać, że ten czas tuż po zaginięciu jest decydujący i trzeba go jak najlepiej wykorzystać. Niestety, do dziś panuje przekonanie, że musi minąć 48h by zgłosić zaginięcie. Otóż nie, tak już nie jest, ale wciąż nie każdy o tym wie. Dlatego, kiedy nagle zawala się świat i ludzie stają się bezradni, pojawiamy się my. My, jako osoby, które prowadzą stronę i my, jako całe SOS Zaginięcia, które tworzy już ponad 95 tys. osób. Czytaj dalej poniżej

Polski Obserwator: Od kiedy prowadzicie stronę?

SOS Zaginięcia: Strona została założona w sierpniu 2018 roku – to już prawie 3 lata naszej działalności. Nasza strona to obecnie ponad 95 tys. obserwujących, zasięgi strony – to już milionowe statystyki. Nasze posty tylko w tym roku  zostały udostępnione aż 230 tysięcy razy. W bieżącym roku, czyli w ciągu 5 miesięcy, opublikowaliśmy już prawie 400 postów dotyczących zaginięć. Oznacza to, że 400 rodzin/bliskich zaginionych zgłosiło się do nas z prośbą o pomoc. Musimy jednak zaznaczyć, że na naszej stronie zamieszczane są apele dotyczące tylko oficjalnych zaginięć, czyli tych zgłoszonych na policję.

Polski Obserwator: Ile osób/wolontariuszy liczy redakcja strony?

SOS Zaginięcia: Początki co prawda nie należały do najłatwiejszych, lecz z czasem nabrałyśmy doświadczenia i wiedzy w dziedzinie zaginięć. Świadomość, że rodziny liczą na naszą pomoc i wsparcie motywowało nas do pracy. Same początki to praca 2 osób, jednak bardzo szybko pojawiły się kolejne 4. Na chwilę obecną jest nas 6 wspaniałych, zaangażowanych kobiet o ogromnych sercach. Stworzyłyśmy zespół – profesjonalny i zawsze oddany, którego nie zamieniłybyśmy na żadem inny.

Polski Obserwator: Jakie są najczęstsze przyczyny zaginięć Polaków za granicą?

SOS Zaginięcia: Każda historia jest inna, ale przyczyny są podobne. Często przyczyną zaginięć Polaków za granicą jest utrata pracy, która doprowadza do tego, że ludzie trafiają na ulicę, brak dochodów doprowadza do utraty możliwości kontaktu z rodziną i koło się zamyka. Zdarza się również, że wstyd, który  towarzyszy w takich sytuacjach, doprowadza do zerwania kontaktów z najbliższymi. Czasem świadomie, a czasem kontakt traci się z banalnych powodów – ktoś zgubił telefon, ktoś stracił wszystkie numery, karta z polskim numerem przestała działać. Czytaj dalej poniżej

 Niemcy: Polak, który zginął na niemieckiej autostradzie to zaginiony Paweł

Wielu osobom wyjazd do pracy za granicę wydaje się być szansą na lepsze życie. Niestety, jadą w ciemno, bez języka, bez odpowiedniego przygotowania, często podejmują pracę na czarno. Polacy stają się łatwymi ofiarami nieuczciwych pracodawców czy pośredników. Chcą się dorobić, ale gdy coś się nie uda, powinie się noga, jest wielki wstyd, który nie pozwala poprosić o wsparcie wtedy, gdy jeszcze jest na to czas. Przez niepowodzenie w pracy wielu wyjeżdżających po prostu obawia się przyznać swoim rodzinom, że nie poradzili sobie za granicą. 

Wiele zaginionych osób zrywa tez kontakt po popadnięciu w nałogi. Uzależnienie powoduje niejednokrotnie problemy z prawem i szereg kolejnych. Dużą liczbę stanowią właśnie sprawy, gdzie ktoś stracił pracę, za chwilę mieszkanie, i niestety, stał się bezdomny. Aktualnie, to bardzo duży problem – dla przykładu, w Holandii liczba bezdomnych Polaków sięga 2 tys. Poszukiwania bezdomnych są wtedy utrudnione, ale skuteczne. Takie poszukiwania bardzo często i szybko kończą się sukcesem. Zdarza się, że oprócz samego ustalenia miejsca pobytu, udaje się ich przekonać do powrotu do bliskich w Polsce. 

Warto też wspomnieć i zaapelować: prosimy wszystkich wyjeżdżających – warto znać chociaż jeden numer telefonu kogoś bliskiego na pamięć i obecny adres zamieszkania! To też jest częstą przyczyną zaginięcia. Znamy takie historie, gdzie  osoby nie potrafiły dotrzeć z pracy do miejsca zamieszkania nawet przez kilka dni  tylko dlatego, że nie znały adresu w obcym kraju. Oczywiście, w takich sytuacjach nie obeszło się bez problemów. Zdarzają się też samobójstwa, depresja, nagłe wystąpienie zaburzeń psychicznych czy wypadki, ale te stanowią mniejszy odsetek zaginięć.

Polski Obserwator: W jakim wieku są osoby zaginione?

SOS Zaginięcia: Nie ma reguły, w każdym wieku zdarzają się zaginięcia. W ciągu ostatniego roku, czyli w okresie pandemii, wzrosła liczba zaginionych nastolatków już w wieku 13 lat. Odnotowano też zdecydowanie więcej samobójstw.

Polski Obserwator: Spodziewaliście się, że strona okaże się takim sukcesem? 

SOS Zaginięcia: Bardzo nam miło, że ktoś tak uważa. Nasza strona to oprócz nas tysiące ludzi, i chociaż my nie odbieramy tego jako sukces, to można by nieskromnie powiedzieć, że założony cel został osiągnięty. Bo jeśli udaje nam się zainteresować czytelnika historią innego człowieka i spowodować, że tak ogromna liczba osób jest gotowa pomagać, to może to jest pewnego rodzaju sukces. Nie jest to proste pytanie i łatwo można tu przekłamać. Po publikacji każdego apelu o zaginięciu dostajemy mnóstwo wiadomości prywatnych. Są to różne informacje, na przykład o tym, że zaginiona osoba była gdzieś widziana, albo informacje, które pomagają nam dalej sprawnie działać. Może się wydać to nieprawdopodobne, ale są i takie wiadomości, gdzie dostajemy dokładne adresy, gdzie osoba zaginiona przebywa. 

Polski Obserwator: Ile osób, procentowo, udaje się odnaleźć dzięki stronie i ile czasu to zajmuje?

SOS Zaginięcia: Nie prowadzimy statystyk ile spraw udało wyjaśnić się dzięki SOS Zaginięcia, ale na pewno takie były. Nawet, jeśli przyczyniamy się tylko odrobię do odnalezienia. to nakręca nas to jeszcze bardziej. Pierwsze dni zawsze są najważniejsze – im szybciej rodzina zgłosi zaginięcie, tym lepiej, większość jednak odnajduje się do tygodnia. Bywają też szczęśliwe zakończenia po długich latach. Każde zdjęcie zmienione na  „kolorową” grafikę na naszej stronie, to pozytywne zakończenie.

Polski Obserwator: Z których krajów dostajecie najwięcej zgłoszeń?

SOS Zaginięcia: Zaraz za Polską, najwięcej zgłoszeń to zaginięcia na terenie Niemiec i Holandii, Wielkiej Brytanii i Norwegii. Czyli z tych krajów, gdzie emigracja jest najbardziej popularna. Bardzo szybko dało się zauważyć, że dość spora liczba Polaków ginie w Niemczech i w Holandii. Dużo mniej w Wielkiej Brytanii czy Czechach.

Polski Obserwator: Dlaczego akurat zgłoszeń z tych krajów jest najwięcej?

SOS Zaginięcia: Każdy wyjazd z kraju, oprócz korzyści, niesie za sobą zagrożenia. Mając na myśli emigrację zarobkową, dla takich osób wszystko jest nowe i nie zawsze jesteśmy w stanie udźwignąć nową sytuację, nowe otoczenie, brak wsparcia czy gorycz porażki. Najtrudniejszą i najgroźniejszą zarazem sytuacją jest ta, w której człowiek nie widzi możliwości zmiany warunków, w jakich się znalazł. W jego ocenie sytuacja jest bez wyjścia, a konsekwencją takiej postawy jest utrata poczucia sensu i chęci życia. Na szczęście, zawsze można jakoś zaradzić. Rozmawiajmy! Mówmy o swoich problemach i nie bójmy się prosić o pomoc. Na pewno wokół nas są przyjaciele i rodzina, którzy nie przejdą obojętnie. Pomagajmy sobie i otwierajmy serca.

Polski Obserwator: Dziękujemy za rozmowę.