Wiadomości z Niemiec: Kara za niewykonanie przymusowego remontu nieruchomości. Unijna dyrektywa EPBD (Energy Performance of Buildings Directive), której celem jest uczynienie wszystkich europejskich domów zeroemisyjnymi, nakłada na właścicieli domów już istniejących obowiązek przeprowadzenia remontów. Nieruchomości, które nie spełniają nowych wymogów dotyczących wydajności energetycznej nie będą mogły zostać sprzedane. Kara za niedopełnienie tego obowiązku może wynieść nawet 50 tysięcy euro.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Tyle zapłacisz za brak świadectwa energetycznego. „Kontrolerzy mogą pukać do drzwi”
Kara za niewykonanie przymusowego remontu nieruchomości
Prezes Centralnego Związku Gospodarki Mieszkaniowej (GdW) Axel Gedaschko ostro krytykuje Parlament Europejski za nową dyrektywę dotyczącą efektywności energetycznej starych budynków. W szczególności ostrzega przed wysokimi karami. „Jeśli właściciele odmówią wykonania obowiązkowego remontu nieruchomości, grozić im będzie grzywna do 50 tysięcy euro” – powiedział Gedaschko w rozmowie z redakcją Morgenpost. PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Przymusowa wymiana instalacji grzewczych, nadchodzi nowa ustawa. Oto, do kiedy trzeba wymienić kotły gazowe lub olejowe
Ekspert zaznaczył, że obowiązkowy remont, a przez to dostosowanie się do unijnych przepisów jest jednak również bardzo kosztowna. „Ogólnie rzecz biorąc, średni remont wyniósłby od 80 000 do 120 000 euro za dom jednorodzinny„. Mowa tu o wymianie okien, ocieplenia stropu piwnicy i poddasza, wymianie kaloryferów oraz instalacji grzewczej. „Nie jestem pewien, czy w tej cenie zmieściłoby się także ocieplenie ścian zewnętrznych domu” stwierdził prezes GdW. Czytaj także: Przymusowe remonty albo gigantyczne kary. To musi zniknąć z budynków w całej Polsce
Szerzej o zakazie sprzedaży i wynajmu budynków oraz związanej z tym blokadzie kredytów hipotecznych pisaliśmy w artykule: ’Zakaz sprzedaży i wynajmu domów’. Unijna dyrektywa została zatwierdzona. Oto, od kiedy wejdzie w życie
Gedaschko: „Projekt ustawy to katastrofa”
„Projekt ustawy w obecnym kształcie to katastrofa dla osób o średnich i niskich dochodach, czyli większości lokatorów” – powiedział Gedaschko. Propozycję Parlamentu Europejskiego, aby wszystkie nieruchomości mieszkalne osiągnęły unijną klasę energetyczną E do 2030 r., a klasę D do 2033 r., określił jako „nieodpowiedzialną”. Czytaj także: Świadectwa energetyczne stają się obowiązkowe od 28 kwietnia, kontrolerzy zaczną pukać do drzwi
Gedaschko odniósł się również do kwestii zakazu nowych gazowych i olejowych systemów grzewczych. „Ochrona klimatu to wspólne zadanie, w którym każdy musi wnieść swój wkład. Trzeba jednak znaleźć uczciwe metody finansowania” powiedział. Obejrzyj video lub czytaj dalej
Przymusowy remont domu albo zakaz jego sprzedaży
Zatwierdzona unijna dyrektywa zmusi wszystkich właścicieli mieszkań i domów do przeprowadzenia remontów. Bez względu na to czy budynki znajdują się w Niemczech, w Polsce, we Włoszech czy w innym kraju UE, będą musiały zostać dostosowane pod względem efektywności energetycznej. Jeśli okaże się, że nie zostały wyremontowane i dostosowane do nowych przepisów nie będą mogły zostać ani sprzedane, ani wynajęte.
Czytaj także: Niemcy: “Ten pożądany w całej UE produkt będzie produkowany w Polsce”
Jak informuje włoski portal “ilParagone” dyrektywa przewiduje od 2030 roku zakaz wynajmu i sprzedaży nieruchomości „niespełniających wymogów klas energetycznych”. W praktyce dla właścicieli mieszkań i domów oznacza to konieczność przeprowadzenia kosztownych prac remontowych. Niejedna rodzina rozważa sprzedaż posiadanej nieruchomości, aby podreperować swój budżet. Okazuje się, że wkrótce, chcąc pozbyć się mieszkania, trzeba będzie najpierw wydać krocie euro na jego remont.
Ale jakie są w rzeczywistości te nowe wymogi dotyczące efektywności energetycznej, narzucone przez UE? Kto będzie zwolniony z przymusowego remontu? O tym, co już wiadomo pisaliśmy w artykule: Przymusowe remonty domów i mieszkań: Oto, kogo nie obejmują nowe unijne wymogi.
Czytaj także: Nowy system fotoradarów w Niemczech: Budzi ogrom niezadowolenia wśród kierowców
źródło: MorgenPost.de, PolskiObserwator.de