
Kierowcy zauważą zmiany przy tankowaniu. Wszyscy znają powszechną krytykę samochodów elektrycznych: brak odpowiedniej infrastruktury ładowania. Jest w tym trochę prawdy, jak niedawno donosił Tagesschau. Ale minister transportu FDP Volker Wissing chce to zmienić za pomocą nowego prawa. Od 2028 r. skorzystają na tym miliony kierowców, którzy mają lub chcą kupić samochody elektryczne.
Kierowcy zauważą zmiany przy tankowaniu, nowe prawo dotknie stacje benzynowe
Dzięki nowemu prawu, minister transportu FDP Volker Wissing chce zobowiązać duże stacje benzynowe do oferowania stacji ładowania dla samochodów elektrycznych. Pomysł polega na tym, że kierowcy będą mogli po prostu podjechać na stację benzynową, aby naładować swój samochód elektryczny, tak samo jak kierowcy samochodów spalinowych mogą tam zatankować – informuje Ruhr24.de.
Najpóźniej od 2028 r. do projektu mają dołączyć duzi operatorzy stacji benzynowych, posiadający co najmniej 200 oddziałów. Całość ma kosztować około 432 mln euro. Prognozuje się, że do 2030 roku po niemieckich drogach będzie jeździć około 15 milionów samochodów elektrycznych. W szczególności jest to dostosowany projekt ustawy z 21 maja 2024 r. Federalnego Ministerstwa Cyfryzacji i Transportu. Table.media poinformowało o tym jako pierwsze.
Plan nie jest całkowicie pozbawiony krytyki. Patrick Wendeler, europejski szef giganta naftowego BP, generalnie popiera instalowanie punktów ładowania elektrycznego na stacjach benzynowych. Jednak, jak powiedział w wywiadzie dla Welt am Sonntag w kwietniu 2024 r., chciałby zobaczyć więcej taktu i mniej biurokracji.
Wierzy, że e-samochód zwycięży w dłuższej perspektywie. Nie wiadomo jeszcze, czy w 2030 r. po drogach będzie jeździć 15 milionów e-samochodów. Obecnie brak infrastruktury ładowania zniechęca wielu kierowców. Według Wendelera, BP może pomóc to zmienić. Jednym z problemów jest jednak biurokracja w Niemczech. Wszystko trwa zbyt długo. Przeczytaj także: Duże zmiany na stacjach benzynowych w Niemczech. Z nowego prawa skorzystają setki tysięcy kierowców