Przejdź do treści

Kolejny kontrowersyjny samolot przybędzie do Berlina – relokacja Afgańczyków w Niemczech trwa

Tagi:
04/03/2025 14:41 - AKTUALIZACJA 04/03/2025 14:52
Kontrowersyjne loty z Afganistanu do Niemiec

Kontrowersyjne loty z Afganistanu do Niemiec: Planowany na jutro, 5 marca kolejny lot z Afganistanu do Niemiec wywołuje burzę polityczną i rodzi poważne pytania o bezpieczeństwo oraz procedury weryfikacyjne. Według doniesień, tożsamość wielu pasażerów nie jest dokładnie sprawdzana, a proces ich wyboru pozostaje niejasny. Sytuacja budzi coraz większe obawy zarówno wśród opinii publicznej, jak i polityków, którzy domagają się większej kontroli.

Kontrowersyjne loty z Afganistanu do Niemiec

Kontrowersyjne loty z Afganistanu do Niemiec: Cała prawda o programie relokacji

Prawda o programie przyjmowania Afgańczyków w Niemczech: Ostatni lot ze 155 Afgańczykami na pokładzie, z czego około połowa pasażerów czarterowego lotu to osoby objęte programem rządu w sprawie relokacji Afgańczyków „szczególnie dotkniętych zagrożeniem” wylądował na lotnisku BER w Berlinie zaledwie kilka dni temu, a już jutro do Berlina przyleci kolejny samolot. Na jego pokładzie przybędzie do Niemiec: 2 byłych pracowników lokalnych wraz z 13 członkami rodzin oraz 142 innymi Afgańczykami.

Jednak kto dokładnie znajduje się na pokładzie – pozostaje niejasne. Według informatora BILD: „wybór pasażerów jest całkowicie nietransparentny, a ich tożsamość w wielu przypadkach jest wątpliwa lub wręcz całkowicie nieznana.” Sytuacja budzi poważne obawy, zwłaszcza w kontekście bezpieczeństwa i skuteczności procesów weryfikacyjnych.

Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie udzieliło do tej pory odpowiedzi na zapytanie BILD dotyczące procesu weryfikacji tożsamości afgańskich pasażerów. Co więcej, to nie niemieckie władze, a ponad 130 organizacji pozarządowych (NGO) sugeruje, kto powinien otrzymać możliwość przylotu do Niemiec. Według informacji uzyskanych przez niemiecki tabloid proces proces relokacji Afgańczyków do Niemiec budzi poważne wątpliwości ze względu na brak przejrzystości i luki w systemie bezpieczeństwa. Pierwszym krokiem jest złożenie przez Afgańczyka wniosku o przyjęcie do Niemiec za pośrednictwem internetowego portalu jednej z organizacji pozarządowych (NGO). Jednak kryteria kwalifikacyjne oraz rola NGO w tym procesie pozostają niejasne, co rodzi obawy o skuteczność selekcji i bezpieczeństwo całej procedury.

Następnie NGO, jako „uprawniona jednostka zgłaszająca”, rekomenduje kandydata do programu relokacji. Co istotne, ponad 130 organizacji pozarządowych ma prawo do zgłaszania wniosków, jednak lista tych NGO nie jest znana niemieckim służbom bezpieczeństwa, które są odpowiedzialne za kontrolę i weryfikację kandydatów.

Po zaakceptowaniu zgłoszenia wniosek trafia do „cywilnej jednostki koordynacyjnej”, utworzonej przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (BMI). Nie pracują tam niemieccy urzędnicy, lecz zatrudnieni pracownicy, w tym Afgańczycy. Dopiero na tym etapie do procesu włącza się Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF), który ocenia wniosek i wydaje decyzję o przyjęciu lub odrzuceniu kandydata.

W przypadku pozytywnej decyzji, kandydat otrzymuje zaproszenie do niemieckiej ambasady w Islamabadzie (Pakistan), gdzie przechodzi kolejną kontrolę. Policja federalna sprawdza paszporty, ale nie weryfikuje tożsamości osób! Co więcej, fałszywe dokumenty nie skutkują automatycznym odrzuceniem wniosku, co zauważa BILD jako kluczową lukę w systemie bezpieczeństwa.

Następnie przeprowadzany jest wywiad bezpieczeństwa, prowadzony przez Policję Federalną (Bundespolizei), Federalny Urząd Kryminalny (BKA) oraz Urząd Ochrony Konstytucji (Verfassungsschutz). Jednak jego celem jest jedynie ocena potencjalnego zagrożenia dla „demokratycznego porządku konstytucyjnego”, a nie potwierdzenie tożsamości osoby ubiegającej się o relokację. W przypadku fałszywych dokumentów może to wpłynąć na decyzję o azylu, ale nie musi!

Ostateczna decyzja należy do urzędnika wizowego w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Zna on opinię służb, ale nie ma dostępu do szczegółowych informacji ani nie zna tożsamości wnioskodawcy.

Brak pełnej weryfikacji dokumentów oraz anonimowość procesu decyzyjnego budzą poważne pytania o bezpieczeństwo i skuteczność niemieckiego systemu relokacji. W efekcie niemieckie służby często nie mają pełnej kontroli nad tym, kto faktycznie przybywa do kraju.

Luki w kontroli bezpieczeństwa – niemiecki system relokacji pod ostrzałem

Proces przyznawania wiz Afgańczykom ubiegającym się o relokację do Niemiec jest pełen niedociągnięć i luk w weryfikacji. Decyzja wizowa nie jest natychmiast przekazywana służbom bezpieczeństwa, co oznacza, że nawet nie wiadomo, czy urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych (AA) w ogóle wziął pod uwagę opinie BKA i innych służb!

Wysoki rangą urzędnik niemieckich służb bezpieczeństwa powiedział w rozmowie z BILD:
„To jest systemowy problem. Żadna z zaangażowanych instytucji nie ma pełnego dostępu do wszystkich istotnych informacji na temat Afgańczyków. Weryfikacja bezpieczeństwa jest przez to niekompletna i nieodpowiedzialna.”

Dodatkowym problemem jest to, że wielu Afgańczyków nie posiada paszportu, a według informacji, które otrzymał BILD, kupują na czarnym rynku lub od władz „puste paszporty, które następnie ktoś gdzieś personalizuje”. Autentyczność dokumentów afgańskich jest zatem trudna do zweryfikowania.