Zatrzymanie Łukasza Ż. Tragedia, która wydarzyła się w nocy z 14 na 15 września na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie, wstrząsnęła całą Polską. Po wydaniu listu gończego w Polsce oraz Europejskiego Nakazu Aresztowania, media informowały o jego rzekomym zatrzymaniu w niemieckiej klinice w Lubece. Jak jednak wynika z nowych ustaleń, prawda wygląda inaczej. (Dalsza część artykułu poniżej)
Zatrzymanie Łukasza Ż. nie wyglądało tak jak początkowo informowały media. Szokujące doniesienia
Według informacji przekazanych przez „Fakt„, Łukasz Ż. nie został zatrzymany w szpitalu w Lubece, jak wcześniej sugerowano. Mężczyzna miał sam zgłosić się na policję, w towarzystwie swojego adwokata. Ze względu na powypadkowe obrażenia, policjanci przewieźli go do kliniki Sana w Lubece, gdzie przeprowadzono badania. Po ich zakończeniu sprawca został przesłuchany i przetransportowany do aresztu. Przeczytaj także: Niemcy: Polak, który został ranny w makabrycznym wypadku w Hamburgu, zmarł w szpitalu
Łukasz Ż. odmówił zgody na uproszczoną ekstradycję do Polski, co spowodowało rozpoczęcie pełnej procedury na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Proces ten, jak podaje Prokuratura Generalna, może potrwać nawet do 100 dni.
Prokuratura ujawniła również, że w Warszawie doszło do zatrzymania dwóch mężczyzn, którzy przebywali z Łukaszem Ż. w dniu wypadku. Spotkali się w jednym z lokali gastronomicznych, a później przemieszczali się samochodami w kierunku Pragi.
Przeczytaj także: Niemcy: 22-letnia turystka padła ofiarą napaści seksualnej na Oktoberfest