
Motoryzacyjni giganci wracają do benzyny. Przez lata producenci samochodów zapewniali, że przyszłość motoryzacji należy do aut elektrycznych. Wiele marek, w tym Volkswagen, zainwestowało miliardy w rozwój technologii bateryjnych i budowę nowej infrastruktury produkcyjnej. Jednak rzeczywistość rynkowa okazała się mniej optymistyczna, niż przewidywano. Sprzedaż samochodów elektrycznych w Niemczech spadła, a klienci wciąż chętnie wybierają klasyczne silniki spalinowe. W odpowiedzi na te zmiany VW postanowił zmodyfikować swoją strategię. Czy to oznacza, że epoka aut na prąd jest zagrożona? (Dalsza część artykułu poniżej)

Motoryzacyjni giganci wracają do benzyny
Dane niemieckiego urzędu KBA wskazują, że w 2024 roku sprzedano 380 609 samochodów elektrycznych, co oznacza spadek o 27,4% w porównaniu z rokiem poprzednim. Ich udział w rynku wyniósł zaledwie 13,5%. Dla Volkswagena, który mocno postawił na elektromobilność, to duży cios. Firma nie zrealizowała założonych celów sprzedażowych, a w efekcie mówi się o redukcji zatrudnienia i zamykaniu fabryk. Przeczytaj także: Masowe zwolnienia u niemieckiego giganta motoryzacyjnego. 3000 osób na bruk
VW planował od 2033 roku oferować w Europie wyłącznie auta elektryczne. Teraz koncern zmienia plany – kultowe modele, takie jak T-Roc, Tiguan czy Golf, mają otrzymać nowe wersje i pozostać na rynku do 2035 roku. Podobne decyzje podjęto w Audi – model A3 także będzie produkowany dłużej.
Porsche, które niedawno zaprezentowało elektrycznego Macana, także dostrzega problem – poinformował inside-digital.de. Sprzedaż nie spełniła oczekiwań, dlatego firma rozważa przywrócenie wersji z silnikiem spalinowym. Podobne kroki planowane są wobec większego Cayenne.