Dzięki interwencji konsula pierwsi Polacy opuszczają farmę szparagów, na której wybuchła epidemia koronawirusa – informuje „Deutsche Welle”.
Na jednej z największej farm szparagów w Niemczech, zatrudniającej około 1000 pracowników, głównie Polaków i Rumunów, 131 osób zachorowało na Covid-19. Pozostali zostali na niej uwięzieni ze względu na kwarantannę. Miejsce ich zakwaterowania jest stale pilnowane przez ochroniarzy. Więcej o problemach polskich pracowników pisaliśmy TUTAJ. W ich sprawie interweniował polski konsul z Hamburga Paweł Jaworski. Jak informuje „Deutsche Welle” konsul razy przyjeżdżał w ubiegłym tygodniu do Kirchdorfu, gdzie spotkał się między innymi z szefem firmy Heinrichem Thiermannem i przedstawicielami urzędu ds. zdrowia. Po interwencji dyplomaty pierwsi Polacy którzy chcieli wrócić do domu, opuścili już farmę. Jest to grupa około 30-osób.
Trudną sytuacją pracowników zablokowanych od kwietnia na farmie zainteresował się „Deutsche Welle”. Niemiecki nadawca opublikował rozmowy z polskimi pracownikami, z których można się było dowiedzieć m.in., że ci, którzy nie zarazili się koronawirusem byli wożeni przez ochroniarzy tylko do pracy i z powrotem. Kilka kobiet, które przez dwa tygodnie odmawiało pracy i izolowało się, bo chciało wracać do domu ryzykowało, że nie otrzyma wynagrodzenia, mimo, że cały czas musiało pokrywać koszty zakwaterowania.
Po nagłośnieniu sprawy przez „DW” i interwencji polskiego konsula sytuacja się zmieniła. Firma Heinricha Thiermanna obiecała pracownikom anulować koszty zakwaterowania na dwa tygodnie – ma to dać oszczędności rzędu 140 euro. To ma zachęcić ich do pozostania w pracy. Ponadto pracownicy mają otrzymać kilkuprocentowe podwyżki. Więcej o sytuacji pracowników na farmie szparagów, na której wybuchła epidemia koronawirusa można przeczytać na łamach „Deutsche Welle”.
Źródło: „Deutsche Welle”, PolskiObserwator.de