Przejdź do treści

Niemcy znowu masowo jeżdżą do Austrii. Ich celem nie jest już tylko paliwo

20/02/2025 15:13 - AKTUALIZACJA 20/02/2025 15:16
Koniec z kontrolami na granicy z Polską?

Niemcy masowo jeżdżą do Austrii. Granica niemiecko-austriacka od lat przyciąga kierowców tankujących tańsze paliwo po drugiej stronie. Teraz jednak pojawiło się nowe zjawisko – „turystyka kaucjowa”. Różnice w systemach kaucji za butelki sprawiają, że coraz więcej osób decyduje się zwracać niemieckie skrzynki po piwie w Austrii, gdzie można na tym sporo zarobić. To z kolei poważnie obciąża browary oraz handel. Właściciele mniejszych browarów biją na alarm, a eksperci ostrzegają, że problem może narastać. Jak doszło do tej sytuacji i jakie mogą być jej konsekwencje? (Dalsza część artykułu poniżej)

Kultowy niemiecki napój zniknie z rynku

Niemcy masowo jeżdżą do Austrii. Już nie chodzi o paliwo, a.. piwo

Od początku lutego austriackie browary zdecydowały się na znaczącą podwyżkę kaucji za butelki zwrotne. Stawki wzrosły prawie dwukrotnie w porównaniu do wcześniejszych opłat. Przykładowo, skrzynka zakupiona w Bawarii za kaucją 3,10 euro będzie w Austrii warta 7 euro. Dodatkowo kaucja za skrzynki piwa w Austrii już wcześniej była wyraźnie wyższa niż w Niemczech. Problem w tym, że pojedynczej butelce trudno przypisać kraj pochodzenia, co umożliwia nadużycia. Z tego powodu handlarze i browary działające po obu stronach granicy odczuwają straty finansowe. Przeczytaj także: Kiedyś po cukier, teraz po masło. Polacy znów ruszą na zakupy do Niemiec? Znamy ceny

Niemieckie browary, które eksportują swoje piwo do Austrii, są szczególnie dotknięte sytuacją. Jeśli ktoś kupuje skrzynkę piwa w Niemczech i zwraca ją w Austrii, browar traci różnicę w kaucji. Straty mogą dotyczyć również sklepów, jeśli zwrot odbywa się w punktach, które same muszą pokryć koszty różnic kursowych. Jak podaje BR24, pierwszych dniach po podwyżce niektórzy klienci próbowali masowo zwracać butelki w Austrii – zdarzały się przypadki, gdy pod sklepy podjeżdżano całymi przyczepami pełnymi pustych skrzynek.

Austriackie sklepy zaczęły jednak podejmować działania zapobiegawcze. Sieci handlowe mogą odmówić przyjęcia butelek w ilościach większych niż „gospodarstwo domowe” zwykle oddaje. Niektóre sklepy już zwracają uwagę na podejrzanie duże zwroty, starając się ograniczyć proceder. Chociaż według przedstawicieli austriackich sieci handlowych skala problemu jest na razie niewielka, media i eksperci obawiają się, że sytuacja może się zaostrzyć.

Austriackie browary argumentują, że podwyżka kaucji miała na celu zwiększenie liczby zwracanych butelek. W ostatnich latach coraz więcej pustych butelek zamiast do recyklingu trafiało do odpadów zmieszanych lub do środowiska. Podniesienie wartości kaucji miało zmotywować konsumentów do oddawania butelek, co jest kluczowe, ponieważ jedna butelka może być ponownie napełniona nawet 40 razy.

Teraz Niemcy podniosą kaucję?

W Niemczech od dawna toczy się debata na temat podniesienia stawek kaucji. Obecnie obowiązujące kwoty nie zmieniły się od dekad i w przeliczeniu na obecne ceny są znacznie niższe niż koszty produkcji nowych butelek. Podwyżka w Niemczech mogłaby jednak spowodować inne problemy – konsumenci mogliby postrzegać to jako wzrost cen piwa, a dodatkowo mogłoby dojść do przejściowego niedoboru butelek, gdyby ludzie zaczęli wstrzymywać się ze zwrotami, czekając na wyższe stawki. Mniejsze i średnie browary opowiadają się za podwyżką, ale na razie nie ma na to większych szans.

Na razie niemieckie browary i handel muszą radzić sobie z problemem turystyki kaucjowej na własną rękę. Niektóre sklepy mogą wprowadzić dodatkowe ograniczenia w przyjmowaniu pustych butelek, a browary apelują o uczciwość konsumentów. Jedno jest pewne – temat kaucji za butelki stał się nowym punktem spornym na granicy niemiecko-austriackiej, a jego konsekwencje będą odczuwalne jeszcze przez długi czas.