Przejdź do treści

Przedwojenne niemieckie szyldy znów na polskich ulicach – napisy budzą kontrowersje

05/11/2024 19:15 - AKTUALIZACJA 06/11/2024 15:13
Niemieckie napisy na polskich ulicach

Niemieckie napisy na polskich ulicach. W Polsce odradza się trend odnawiania starych niemieckich napisów na budynkach, szczególnie na Śląsku. Te wyblakłe szyldy, były przez lata świadomie usuwane, by zatrzeć ślady niemieckiej przeszłości. Dziś jednak dla niektórych mieszkańców są symbolem wielokulturowej historii i cennym dziedzictwem. Odnowienie niemieckich napisów spotyka się jednak z mieszanymi reakcjami – jedni uważają to za formę pielęgnowania pamięci, inni widzą w tym niechciane przypomnienie trudnych relacji historycznych pomiędzy dwoma krajami. W artykule opublikowanym w niemieckich mediach przyjrzano się temu, co motywuje ludzi do odnawiania tych śladów przeszłości i jakie kontrowersje wokół nich narastają.

Niemieckie napisy na polskich ulicach

Niemieckie napisy na polskich ulicach

W wielu śląskich miastach, pod odpadającym tynkiem starych budynków, odkryć można ślady dawnych niemieckich napisów – wspomnienia po czasach, gdy te tereny należały do Niemiec. Chociaż takie znaleziska przez dekady ignorowano, od kilku lat są odnawiane, a niektóre z nich przyciągają uwagę turystów. Nie wszyscy jednak podchodzą do tych inicjatyw z entuzjazmem – dla wielu mieszkańców to ciągle drażliwy temat, pisze MDR.de.
Sześć lat temu w centrum Bytomia, właścicielki nowo otwartego butiku z modą, Karolina Jakoweńko i Monika Urzoń, odkryły na fasadzie swojego lokalu wyblakły niemiecki napis „Bäckerei und Konditorei” (Piekarnia i Cukiernia). Ten przypadkowo znaleziony szyld stał się dla nich inspiracją – postanowiły, że zachowają napis i nazwą sklep „Bäckerei”. Dla niektórych mieszkańców to powrót do dawnych czasów, dla innych niewygodne przypomnienie trudnej historii. „Niektórzy byli zachwyceni, inni niezadowoleni, że przypominamy o przeszłości, którą woleliby wymazać” – wspomina Jakoweńko.
Przeczytaj również: Niemcy wprowadzą nową formę służby wojskowej. Będzie dotyczyć wszystkich 18-latków

W czasach PRL-u jakiekolwiek ślady niemieckiej obecności były usuwane. Władze komunistyczne konsekwentnie niszczyły niemieckie szyldy, drogowskazy i napisy – symbolizowały one bowiem dawną przynależność tych ziem do Niemiec. Starano się zatrzeć każdy ślad, który mógłby podważać „polskość” przyłączonych ziem. Z czasem jednak taka „akcja degermanizacji” zaczęła wyglądać coraz bardziej kuriozalnie.

Gliwice – niemiecki szyld jako atrakcja

W Gliwicach, niedaleko od Bytomia, jeden z niemieckich napisów nie tylko przetrwał, ale także został odnowiony. Na budynku nieopodal dworca widnieje odnowiony szyld „Möbel und Waren-Credit-Haus”. Miejscowy architekt, Sebastian Borecki, który uczestniczył w renowacji, podkreśla, że napis dodaje budynkowi charakteru. „Wcześniej to architektonicznie nieciekawy budynek, a teraz zwraca uwagę i przyciąga ludzi, którzy robią zdjęcia” – opowiada Borecki. Choć większość mieszkańców przyjęła inicjatywę pozytywnie, nie zabrakło także głosów krytyki. „Niektórzy kwestionowali, czy niemiecki napis powinien być tak eksponowany, jednak takie opinie są rzadkością” – dodaje architekt.

Niechciane ślady przeszłości w Pławnej Górnej

Nie wszędzie jednak niemieckie napisy są mile widziane. W Pławnej Górnej, na wejściem dawnej stacji kolejowej przekształconej na dom kultury, odnowiono napis z dawną niemiecką nazwą miejscowości. Decyzja ta wzbudziła kontrowersje – niektórzy mieszkańcy poczuli, że to krok za daleko. „Mieszkańcy zastanawiali się, czy to nadal Polska” – mówi sołtys Pławny Dolnej, Stanisław Jakubowski. Ostatecznie presja społeczna była na tyle silna, że niemiecki napis zastąpiono polskim, który podkreśla funkcję budynku jako centrum kultury dla mieszkańców Pławnej.

Niemieckie napisy – pamiątka czy prowokacja?

Choć odnowione niemieckie napisy dla niektórych są elementem dziedzictwa, dla innych pozostają niewygodnym symbolem burzliwej historii. Przykłady takie jak Bytom, Gliwice czy Pławna Górna pokazują, że niemieckie ślady wciąż wzbudzają emocje, a w niektórych przypadkach obawy.