Niemcy mierzą się z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym. Stagnacja i rosnąca liczba upadłości firm stają się poważnym problemem dla największej gospodarki Europy. Teraz kraj mierzy się także kryzysem politycznym. W środę kanclerz Olaf Scholz ogłosił decyzję o zdymisjonowaniu ministra finansów, Christiana Lindnera. Doprowadziło to do upadku koalicji rządzącej składającej się z SPD, Zielonych i FDP. Niemcy zmierzają ku przedterminowym wyborom. Powodem kryzysu w niemieckim rządzie są między innymi spory o cięcia w zasiłkach i emeryturach oraz zwrot w polityce energetycznej.
Problemy niemieckiej gospodarki: stagnacja i spadek konkurencyjności
Niemiecka gospodarka, choć uniknęła recesji, wciąż wykazuje oznaki osłabienia. W trzecim kwartale zanotowano nieoczekiwany wzrost o 0,2%, lecz dane te nie poprawiają nastrojów wśród firm i konsumentów. Najbardziej zagrożony jest sektor produkcyjny, który zmaga się z wysokimi kosztami transformacji energetycznej, koniecznością modernizacji technologicznej oraz brakiem wykwalifikowanej siły roboczej. Zmniejszona konkurencyjność niemieckiego przemysłu jest szczególnie widoczna na tle dynamicznie rozwijających się gospodarek, takich jak Chiny, które mogą teraz wykorzystywać osłabienie Niemiec na rynku globalnym.
Przeczytaj także: Przedterminowe wybory w Niemczech: Ustalono datę
Powody kryzysu w niemieckim rządzie. Dlaczego koalicja SPD, Zielonych i FDP upadła
Upadek koalicji rządowej był skutkiem różnic w podejściu do polityki gospodarczej oraz finansowania projektów budżetowych. Christian Lindner, lider FDP i minister finansów, nalegał na utrzymanie tzw. „hamulca zadłużenia”, który ogranicza wzrost deficytu publicznego, oraz domagał się cięć w wydatkach socjalnych i emeryturach, aby ustabilizować budżet. Lindner postulował także przemyślaną reorientację polityki gospodarczej, stawiając na bardziej konserwatywne podejście, które miało obejmować ograniczenie wydatków na politykę klimatyczną, co było nie do przyjęcia dla SPD i Zielonych. Scholz, wspierany przez swoich koalicjantów z SPD i Zielonych, opowiadał się natomiast za zwiększeniem inwestycji, uzasadniając to potrzebą nadania gospodarce impulsu wzrostowego oraz zmierzenia się z wyzwaniami związanymi ze zmianami klimatycznymi.
Przeczytaj także: Koniec gotówki w Aldi i Lidlu: Na co muszą przygotować się klienci?
Scholz dymisjonuje Lindnera: „Potrzebujemy rządu zdolnego do działania”
Dymisja Lindnera była wynikiem narastających konfliktów wewnątrz koalicji, które osiągnęły apogeum podczas środowego szczytu dotyczącego budżetu na 2025 rok. Scholz argumentował, że potrzebne jest „większe pole manewru finansowego” w obliczu nowych wyzwań, które wymagają zawieszenia hamulca zadłużenia i zwiększenia inwestycji. Lindner jednak konsekwentnie odmawiał zgody na tę propozycję, wyrażając obawy o dalsze zadłużenie kraju i konsekwencje dla stabilności finansowej Niemiec. Konflikt ten był wzmacniany przez niedyskrecje Lindnera i jego krytykę polityki SPD i Zielonych, którą wyraził m.in. w swoim 18-stronicowym dokumencie, w którym proponował „powrót do bardziej tradycyjnych zasad gospodarczych”.
Przeczytaj także: Kolejna fabryka w Niemczech zostaje zamknięta, setki pracowników straci pracę: „Kryzys gospodarczy ma historyczne rozmiary”
Podczas środowego szczytu Lindner zaproponował nawet przeprowadzenie nowych wyborów, co tylko pogłębiło napięcia. Scholz zdecydował się zakończyć współpracę, określając Lindnera jako osobę, która „zbyt często zawodziła jego zaufanie”.
Co dalej z rządem Niemiec?
Kanclerz Scholz zapowiedział, że zwróci się do Bundestagu o wotum zaufania, które ma być przegłosowane 15 stycznia. Przegrana głosowania mogłaby doprowadzić do rozwiązania Bundestagu przez prezydenta federalnego i rozpisać przedterminowe wybory. SPD i Zieloni planują rządzić jako rząd mniejszościowy do czasu decyzji o nowych wyborach, które, według Scholza, miałyby odbyć się pod koniec marca.