Przejdź do treści

Toksyczna chmura przetacza się właśnie nad Niemcami. Może dotrzeć też do Polski

26/08/2024 14:35 - AKTUALIZACJA 26/08/2024 14:42

Toksyczna chmura nad Niemcami. Chmura toksycznych gazów wulkanicznych po erupcji na Islandii unosi się od wczoraj nad Europą. Obecnie przemieszcza się nad dużymi niemieckimi miastami. Sprawdź którymi. Niewykluczone, że dotrze też do Polski. Władze wydały ostrzeżenia dla ludności. Federalna Agencja Środowiska zwraca uwagę, że tlenek siarki podrażnia błony śluzowe i oczy i może powodować problemy z oddychaniem.

Toksyczna chmura nad Niemcami. Może dotrzeć też do Polski

Toksyczna chmura nad Niemcami. Może dotrzeć też do Polski

Islandzki półwysep Reykjanes od miesięcy jest miejscem powtarzających się erupcji. Od grudnia odnotowano sześć ognisk, ostatnie miało miejsce w nocy 23 sierpnia. Mapa pogody pokazuje chmurę toksycznych gazów wulkanicznych przemieszczającą się przez Europę.
Ostatnia erupcja została zapoczątkowana trzęsieniem ziemi o sile 4,0 w skali Richtera. Szacuje się, że utworzone w wyniku wstrząsów jedno z pęknięć ziemi, które miało początkowo szerokość 1,4 km, w ciągu 40 minut powiększyło się do prawie 4 km. Ewakuowano około 4000 mieszkańców portowego miasta Grindavik.

W niedzielę, 25 sierpnia rano, toksyczna chmura dotarła nad Wielką Brytanię, a w niedzielny wieczór ​​do północno-zachodnich Niemiec. Władze wydały ostrzeżenia dla ludności. W poniedziałek trujące gazy wulkaniczne przemieszczają się przez cały kraj. Według danych portalu pogodowego 
Windy chmura będzie przesuwa się dalej na południe i zachód, przechodząc nad kilkoma dużymi niemieckimi miastami, w tym Berlinem, Hamburgiem, Frankfurtem nad Menem oraz Kassel.

Federalna Agencja Środowiska zwraca uwagę, że tlenek siarki podrażnia błony śluzowe i oczy i może powodować problemy z oddychaniem. Jednakże stężenie w Niemczech jest znacznie poniżej wartości dopuszczalnych. We wtorek wieczorem chmura przesunie się dalej w kierunku Europy Wschodniej. Chmura dwutlenku siarki może pojawić się nad Polską.

Kontynuuj czytanie na Polski Obserwator