
Za 3 lata wszystko się zmieni. W ciągu najbliższych trzech lat, zdaniem eksperta od transportu, Prof. Dr. Andrzeja Kniego, możemy być świadkami rewolucji w motoryzacji w Niemczech. Technologia samochodów autonomicznych jest już gotowa, ale kluczowe będzie przełamanie mentalnych i politycznych barier. Prof. Knie przewiduje, że do 2028 roku autonomiczne pojazdy będą mogły jeździć po niemieckich drogach na szeroką skalę. Jednak czy to oznacza, że tradycyjne samochody staną się niepotrzebne? I jak to wpłynie na naszą mobilność? (Dalsza część artykułu poniżej)

Za 3 lata wszystko się zmieni
W wywiadzie dla portalu Utopia, zajmującego się zrównoważonym rozwojem, Prof. Dr. Andreas Knie podzielił się swoją fascynującą prognozą: już za trzy lata, czyli do 2028 roku, na drogach całych Niemiec mogą pojawić się samochody autonomiczne. >>> UE zdecydowała: koniec z dotychczasową rejestracją pojazdów. Nowe przepisy zmienią wszystko
Autonomiczne pojazdy od lat uchodzą za obietnicę przyszłości, jednak w rzeczywistości ich obecność na drogach jest wciąż ograniczona. Mimo to, według Kniego, podstawy technologiczne zostały już opracowane. „Mamy już wszystkie niezbędne innowacje, teraz musimy je tylko lepiej wykorzystać w kontekście transformacji transportu” – mówi ekspert.
Rzeczywiście, takie firmy jak Waymo (należąca do Alphabet), Tesla, Mercedes czy Volkswagen testują autonomiczne systemy. W Niemczech również działają pojedyncze robotaxi w trybie pilotażowym. Mimo to rewolucja wciąż nie nadeszła. Dlaczego?
Prof. Knie tłumaczy, że problem nie tkwi w samej technologii, lecz w podejściu i przepisach. „To zależy od tego, czy uda nam się porzucić naszą przesadnie regulowaną filozofię bezpieczeństwa i spróbować czegoś nowego” – uważa ekspert. Uważa, że jak tylko uda się przezwyciężyć ten „mentalny węzeł”, postęp będzie szybki. Jego prognoza brzmi: „Za trzy lata na niemieckich drogach mogą już jeździć autonomiczne pojazdy na szeroką skalę”. Przeczytaj także: Niemcy ostrzegają przed tymi gryzoniami. „To przez nie elektronika w samochodach siada” Czytaj dalej poniżej
Oznacza to, że do 2028 roku, w przypadku odpowiednich zmian politycznych i legislacyjnych, możliwy będzie regularny ruch pojazdów autonomicznych.
Prywatne auta na wymarciu?
Knie idzie jeszcze dalej, rozważając liczbę pojazdów, które będą nam potrzebne w przyszłości. „Jeśli pozwolimy na autonomiczne pojazdy działające w systemie robotaxi, w systemie współdzielenia pojazdów, moglibyśmy spokojnie zadowolić się maksymalnie jedną piątą dzisiejszej liczby samochodów” – mówi.
Oznacza to, że nie tylko pojazdy będą jeździć samodzielnie, ale także będziemy ich potrzebować znacznie mniej. To radykalne odejście od dotychczasowego rozumienia mobilności. Prywatny samochód zostanie zastąpiony przez usługi transportu współdzielonego – elektrycznego, autonomicznego i efektywnego – podaje CHIP.
Dla Kniego kluczowe jest to, że zmiana w transporcie nie wymaga jedynie rozwoju technologii, ale przede wszystkim zmiany kulturowej i politycznej. Obecnie, jak twierdzi ekspert, nadmierna regulacja w kwestii bezpieczeństwa blokuje odważne postępy. Zamiast wspierać projekty pilotażowe, często czeka się na pełną perfekcję – co jest błędem. „Musimy odejść od filozofii, że samochód zawsze musi być w pełni bezpieczny, a nowości można wprowadzać dopiero wtedy, gdy będą w 100% sprawdzone” – mówi. W rzeczywistości, według niego, dzisiejsze „bezpieczne” samochody to jedynie iluzja, biorąc pod uwagę liczbę ofiar śmiertelnych i rannych na drogach.