
Niemcy ostrzegają przed tymi gryzoniami – To nie żart – w Niemczech coraz więcej kierowców musi mierzyć się z niespodziewanym i kosztownym problemem, który zaczyna się niewinnie: od małego gryzonia. W warsztatach samochodowych pojawiają się auta z tajemniczymi uszkodzeniami, a winny bywa zawsze ten sam sprawca. Co gorsza, właściciele nowoczesnych pojazdów są szczególnie narażeni. Niemieckie media ostrzegają, a eksperci biją na alarm.

Niemcy ostrzegają przed tymi gryzoniami – niszczą samochody
Niemieckie media alarmują: kuny coraz częściej atakują samochody, a szczególnie upodobały sobie nowoczesne auta elektryczne. Koszty napraw są ogromne, a problem dotyczy setek tysięcy kierowców rocznie.
Według danych Gesamtverband der Deutschen Versicherungswirtschaft (GDV), czyli Związku Ubezpieczycieli Niemieckich, każdego roku zgłaszanych jest od 200 do 220 tysięcy przypadków szkód spowodowanych przez kuny. Straty wyceniane są na łącznie 90 milionów euro rocznie – i ta suma rośnie wraz z rosnącą liczbą pojazdów elektrycznych na drogach. Powód? Te auta mają wyjątkowo dużo kabli – a to właśnie one są przysmakiem dla gryzoni.
Portal Tagesschau.de cytuje Markusa Schulligena, mistrza mechaniki z Kraju Saary, który zauważa, że „niemal co tydzień” do jego warsztatu trafiają auta elektryczne z pogryzionymi przewodami. – Koszty naprawy mogą sięgać kilku tysięcy euro, ponieważ w przypadku uszkodzeń przewodów wysokiego napięcia nie wolno ich po prostu zlutować. Trzeba wymienić cały kabel – od gniazda ładowania, przez przetwornik, aż po baterię – tłumaczy ekspert. Przeczytaj także: Za 3 lata wszystko się zmieni. Ekspert ds. ruchu drogowego przedstawia drastyczną prognozę Czytaj dalej poniżej
Sama wiązka kabli w takim aucie może kosztować około 2 500 euro, a do tego dochodzą jeszcze co najmniej 1 000 euro za montaż i diagnostykę. – W porównaniu z samochodami spalinowymi, naprawa auta elektrycznego po ataku kuny może być nawet dziesięć razy droższa – ostrzega Schulligen.
Szkody wyrządzone przez kuny a ubezpieczenie
Ubezpieczenia – zarówno częściowe, jak i pełne – zwykle pokrywają szkody wyrządzone przez kuny. Jak zaznacza Niklas Burmester, przewodniczący izby samochodowej w Kraju Saary, w wielu przypadkach ubezpieczyciele zwracają również koszty szkód wtórnych. Jednak w dłuższej perspektywie problem będzie się pogłębiał – a to może przełożyć się na wzrost składek ubezpieczeniowych dla właścicieli pojazdów elektrycznych.
– Jedynym trwałym rozwiązaniem będzie opracowanie bardziej odpornych na ugryzienia przewodów – twierdzi Burmester i dodaje, że presja ze strony branży ubezpieczeniowej może wreszcie zmusić producentów samochodów do działania.
Tymczasem kierowcy mogą próbować zabezpieczać swoje auta za pomocą środków odstraszających kuny, dostępnych w sklepach motoryzacyjnych. Najczęściej mają one intensywny zapach, który skutecznie zniechęca zwierzęta do zbliżania się do pojazdu.