
Zakaz włókna węglowego w samochodach. Czy jeden z najbardziej charakterystycznych materiałów nowoczesnej motoryzacji odejdzie w niepamięć? Unia Europejska przygotowuje przepisy, które mogą diametralnie zmienić sposób, w jaki konstruowane są współczesne samochody – zwłaszcza te elektryczne i sportowe. Chodzi o materiał, który dotąd kojarzony był z prestiżem, innowacją i wydajnością. Co stoi za tą kontrowersyjną decyzją? (Dalsza część artykułu poniżej)

Zakaz włókna węglowego w samochodach
Włókno węglowe – materiał znany z wyjątkowej lekkości i wytrzymałości – jest szeroko wykorzystywane w przemyśle samochodowym, szczególnie w pojazdach klasy premium i elektrycznych. Jego zastosowanie pozwala na zmniejszenie masy auta, co przekłada się na niższe zużycie paliwa lub energii. Dla aut elektrycznych, które z natury są cięższe ze względu na baterie, włókno węglowe jest niemal nieodzownym rozwiązaniem. Przeczytaj także: Te zabawki znikną na zawsze ze sklepów. UE wprowadza całkowity zakaz ich sprzedaży
Jednak Komisja Europejska bije na alarm: problem nie leży w użytkowaniu, ale w recyklingu tego materiału. Według raportów, podczas procesu przetwarzania mogą uwalniać się mikroskopijne cząsteczki, które – jeśli zostaną wdychane lub zetkną się ze skórą – mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia człowieka.
Bomba na producentów samochodów
Jeśli projektowane regulacje wejdą w życie, już od 2029 roku producenci będą musieli stopniowo ograniczać wykorzystanie włókna węglowego. A to nie jest mała zmiana – obecnie około 20% światowej produkcji tego materiału trafia właśnie do przemysłu motoryzacyjnego – podaje Merkur.
UE rozważa albo całkowity zakaz, albo surowe limity stosowania, co może wpłynąć na cały łańcuch produkcyjny i strategie projektowania pojazdów. Szczególnie trudne może to być dla firm, które od lat inwestują w technologie oparte na tym lekkim materiale – jak choćby BMW, którego model i3 słynął z nadwozia wykonanego w dużej mierze z włókna węglowego
Na razie mówimy o propozycji, ale temat już wzbudza gorące dyskusje wśród producentów, polityków i ekspertów. Lobbing ze strony koncernów motoryzacyjnych może jeszcze wpłynąć na ostateczny kształt regulacji. Pewne jest jedno – jeśli zakaz stanie się rzeczywistością, przemysł samochodowy czeka duża rewolucja. Zobacz też: Żegnajcie amerykańskie karty. UE chce pozbyć się Visy, MasterCard i PayPala