Przejdź do treści

Żegnajcie silniki spalinowe. Niemcy zaczynają zakazywać diesli, te auta znikają z ulic

10/05/2025 20:24 - AKTUALIZACJA 11/05/2025 18:45

Żegnajcie silniki spalinowe. Jeszcze niedawno wydawało się to niemożliwe. Samochody z silnikami spalinowymi, które przez dekady dominowały na drogach, ustępują miejsca pojazdom elektrycznym. W Niemczech, kraju motoryzacyjnych gigantów, rozpoczęła się cicha, ale niepowstrzymana rewolucja. A niektóre miasta nie tylko wspierają zmiany – one je narzucają. I to z zaskakującym skutkiem. (Dalsza część artykułu poniżej)

Żegnajcie silniki spalinowe – Niemcy przyspieszają elektryczną rewolucję

Silniki spalinowe – przez wiele lat uważane za nieodzowny element mobilności – powoli stają się reliktem przeszłości. W Niemczech obserwujemy dynamiczną transformację: rezygnację z tradycyjnego napędu na rzecz elektrycznego. Coraz więcej miast wdraża przepisy, które jeszcze kilka lat temu uznano by za radykalne. Dziś są one nie tylko realne, ale skuteczne. Przeczytaj także: Nowe przepisy w sprawie świateł już obowiązują. Zmiana w całej UE Czytaj dalej poniżej

Hamburg jako pierwszy zdecydował się na odważny krok – od 2025 roku w mieście można rejestrować wyłącznie taksówki bezemisyjne, czyli w praktyce – elektryczne. To oznacza koniec epoki diesla w jednej z najważniejszych branż miejskiego transportu. Już teraz po ulicach Hamburga jeździ ponad 700 elektrycznych taksówek, a to dopiero początek. Z około 3 000 aktywnych pojazdów, udział elektryków stale rośnie. Władze szacują, że do 2030 roku po mieście nie będzie poruszać się ani jedna taksówka z silnikiem spalinowym.

Wielu sceptyków obawiało się, że elektryczne pojazdy nie wytrzymają intensywnej eksploatacji. Jednak badania przeprowadzone przez firmę inspekcyjną Dekra szybko rozwiały te wątpliwości. Przeanalizowano sześć egzemplarzy Jaguara I-Pace, które jako taksówki w Monachium pokonywały dziennie do 400 km. Po przebiegach sięgających 180 000–260 000 kilometrów, stan baterii oceniono na imponujące 95–97% pojemności wyjściowej („State of Health”). To dowód, że nawet po setkach cykli szybkiego ładowania – 80% naładowania w zaledwie 20–30 minut – zużycie akumulatora jest minimalne.

Niższe koszty, mniej usterek, większy zysk

Elektryczne taksówki okazują się nie tylko ekologiczne, ale też ekonomiczne. Koszt pełnej inspekcji technicznej wynosi zaledwie 160 euro – czyli mniej niż wymiana oleju w dieslu – podaje KA Insider. Układ hamulcowy wytrzymuje ponad 100 000 kilometrów, a awarie są sporadyczne. To przekłada się na realne oszczędności i większą przewidywalność kosztów serwisowych. Dla właścicieli flot taxi oznacza to nie tylko dbałość o środowisko, ale również konkretne korzyści finansowe. Przeczytaj także: Paliwo zanieczyszczone wodą na stacji benzynowej, 40 kierowców domaga się odszkodowania: „Ponad 600 euro na naprawy” Czytaj dalej poniżej

Jeszcze kilka lat temu auta elektryczne uchodziły za rozwiązanie dla entuzjastów lub niszowych inwestorów. Dziś coraz więcej przedsiębiorców decyduje się na ten krok z chłodnej kalkulacji – zyski przewyższają ryzyko, a trwałość pojazdów przekracza oczekiwania. Elektryfikacja floty stała się logicznym, a nie idealistycznym wyborem.

Transformacja nie następuje z dnia na dzień, ale jej kierunek jest nieodwracalny. W ślad za Hamburgiem mogą pójść inne niemieckie metropolie – a potem miasta w całej Europie. Dla przemysłu motoryzacyjnego to wyzwanie, ale też szansa. Dla mieszkańców – zapowiedź czystszego, cichszego i bardziej zrównoważonego transportu miejskiego. Zobacz też: Bomba na producentów samochodów. UE szokuje świat nowym zakazem