
Dramat na pokładzie Ryanaira w Niemczech. Podróż z Berlina do Mediolanu zamieniła się w horror na wysokości kilku tysięcy metrów. W środę w nocy samolot linii Ryanair z 185 osobami na pokładzie musiał w trybie awaryjnym lądować na lotnisku w Memmingen (Bawaria), po tym jak wpadł w gwałtowne turbulencje w trakcie burzy. Jak poinformowała policja, dziewięć osób zostało rannych, w tym jedno z sześciorga członków załogi.

Dramat na pokładzie Ryanaira w Niemczech
Trzy osoby, w tym dwuletnie dziecko z potłuczeniami oraz kobieta z raną głowy, trafiły do szpitala. Na miejscu interweniowały służby ratunkowe.
Według informacji przekazanych przez Allgäuer Zeitung, samolot wpadł w potężną burzę w regionie Unterallgäu. Serwis Flightradar24 odnotował nagły zwrot kursu maszyny w kierunku Memmingen, gdzie ostatecznie bezpiecznie wylądowała o godzinie 20.44.
Meteorolodzy informują, że w tamtym czasie w rejonie między Ulm a Memmingen pojawiła się tzw. superkomórka burzowa (superzella) – wyjątkowo niebezpieczne zjawisko pogodowe, w którym mogą występować rotacyjne wiatry o charakterze tornada. Superkomórki osiągają średnicę nawet do 50 kilometrów. Również Niemiecka Służba Meteorologiczna (DWD) ostrzegała wcześniej przed gwałtownymi burzami, gradem i porywistym wiatrem w południowych Niemczech. Przeczytaj także: Koszmar pasażerów lotu z Majorki, thriller podróżniczy trwał całą noc Czytaj dalej poniżej
Po awaryjnym lądowaniu dalszy rejs nie został dopuszczony przez Luftamt Südbayern, regionalny urząd lotnictwa. Jak podaje policja, Ryanair zorganizował pasażerom dalszy transport do Włoch autokarami – informuje zeit.de.