Przejdź do treści

Kanclerz Niemiec milczy, media huczą: Wizyta Merza u Trumpa pozostawia niesmak

Tagi:
10/06/2025 12:53 - AKTUALIZACJA 10/06/2025 13:32
Merz spotka się z Trumpem w Białym Domu

Wizyta Merza u Trumpa pozostawia niesmak: Wizyta kanclerza Niemiec Friedricha Merza u Donalda Trumpa wywołała mieszane reakcje. Mimo krótkiego spotkania, które trwało zaledwie niecałe cztery minuty, niemieckie media niemal jednogłośnie okrzyknęły wizytę sukcesem dyplomatycznym. Jednak krytycy wskazują, że brakowało w niej istotnych tematów, a Merz nie zajął się ważnymi kwestiami gospodarczymi i społecznymi dotykającymi Niemcy. Czy to przejaw zbyt dużej uległości wobec amerykańskiego prezydenta? (Dalsza część artykułu poniżej)

Wizyta Merza u Trumpa pozostawia niesmak

Friedrich Merz odwiedził Donalda Trumpa, ale krytyczne relacje niemieckich dziennikarzy praktycznie nie istniały. Kanclerz milczał, a media świętowały dyplomatyczny sukces. W dobie politycznej hiperprędkości wizyta Merza u Trumpa już zdążyła przejść do historii. Jednak sposób, w jaki media to relacjonowały, zasługuje na szczególną uwagę, bo grozi powtórzeniem się podobnej sytuacji – relacjonuje Focus.

Formalnie Merz miał cztery minuty na rozmowę podczas 40-minutowego spotkania, a najważniejszym wynikiem było… brak większych konfliktów. Tymczasem dziennikarze na miejscu nie kryli entuzjazmu. Redaktor FAZ Berthold Kohler stwierdził: „Nie mogło się dla Merza lepiej ułożyć”. „Tu jest miło!” – informowała Süddeutsche Zeitung. ZDF i ARD także chwaliły kanclerza za „udaną misję”. Przeczytaj także: Spotkanie Merza z Trumpem w Białym Domu – o tym rozmawiali liderzy USA i Niemiec

Jednak ci, którzy słuchali podcastu „Machtwechsel” Robina Alexandra i Dagmar Rosenfeld czy czytali Bloomberg, zauważyli, że Merz był podczas spotkania raczej tłem. Jego słowa ograniczyły się do stwierdzenia, że Niemcy mają wiele do zawdzięczenia Amerykanom.

W Waszyngtonie nie było „dzikiej” grupy dziennikarzy, o której mówił kanclerz Helmut Schmidt, lecz raczej stado posłusznych, które przyjęły narrację Merza – zauważa Focus. Ta sytuacja nosi nazwę „embedded journalism” – dziennikarstwa „wbudowanego” w przekaz polityka. Najistotniejsze jest jednak to, że nagle zniknęły niemieckie czy europejskie interesy. To, że Trump nie zaatakował Merza, a ostre wypowiedzi senatora Marco Rubio czy JD Vance zostały powściągnięte, wystarczyło, by media świętowały „miękką” dyplomację jako sukces.

Bierność Merza zszokowała obywateli

Tymczasem studenci, którym USA cofnęły wizy, nie doczekali się wsparcia od kanclerza. Przemysłowi pracownicy z Volkswagen, Porsche czy BMW powinni usłyszeć głośny sprzeciw wobec globalnej wojny celnej – ale Merz milczał.Niemiecka gospodarka eksportowa oczekuje, że Trump nie będzie prowadził swojej rywalizacji z Chinami kosztem Europy. Tymczasem Merz nie poruszył tego tematu.

Również niemieckie banki i system finansowy mają powody do niepokoju wobec gigantycznego zadłużenia USA, które rośnie w zastraszającym tempie. Ale kanclerz nie komentował tego, aby nie ingerować w wewnętrzne sprawy Ameryki. >>> Burzliwy spór Muska z Trumpem: Żarty się skończyły. Musk uderza w Trumpa jak nigdy wcześniej

W kwestii Ukrainy Merz wyraził jedynie subtelny sprzeciw wobec uproszczonego obrazu konfliktu, przypominając Zachodowi o jego odpowiedzialności.Stefan Kornelius z Süddeutsche Zeitung niedawno przestrzegał przed poddańczym podejściem wobec Trumpa, przypominając słowa Ericha Kästnera z 1932 roku: „Nigdy nie należy tak nisko upaść.”