Koniec z benzyną i olejem napędowym na stacjach benzynowych. Zakaz silników spalinowych został przegłosowany, a pierwsze miasta w Niemczech już ich zakazują. Celem jest redukcja emisji CO₂, zapobieganie szkodliwym dla klimatu emisjom gazów cieplarnianych i osiągnięcie neutralności klimatycznej. Przyszłość motoryzacji ma należeć do samochodów elektrycznych. To waśnie one mają spowolnić, jeśli nawet nie pomóc w zatrzymaniu zmian klimatycznych. Olej napędowy i benzyna mają zniknąć ze stacji benzynowych. Podano już wstępną datę.
Koniec z benzyną i olejem napędowym na stacjach benzynowych
Obecnie nie tylko w Niemczech coraz mniej ludzi kupuje samochody elektryczne. Liczba sprzedaży w dalszym ciągu spada, a pojazdy z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi sprzedają się jak nigdy dotąd. Aby osiągać cele klimatyczne, koncerny naftowe powinny zakazać sprzedaży
benzyny i oleju napędowego na stacjach benzynowych. Tak przynajmniej twierdzą niemieccy producenci samochodów. Stowarzyszenie Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) wzywa nie tylko przemysł naftowy, ale także polityków do podjęcia działań. Zaledwie dziesięć lat po wycofaniu silników spalinowych stacje benzynowe nie będą już mogły sprzedawać paliwa pochodzącego ze źródeł kopalnych. Zamiast obecnej redukcji emisji CO2 o 25 procent do 2030 roku, VDA wzywa, aby przemysł olejów mineralnych zobowiązał się do redukcji emisji CO 2 o 35 procent.
Oznacza to, że zarówno olej napędowy, jak i benzyna, jakie znamy dzisiaj, do roku 2045 przejdą do historii. Zgodnie z żądaniem producentów, samochody powinny wówczas mieć możliwość pozyskiwania energii wyłącznie z e-paliw , wodoru lub energii elektrycznej – podaje „Handelsblatt”.
Przeczytaj także: Oszustwa na stacjach benzynowych. Pracownik ostrzega na co uważać podczas tankowania
Koniec z silnikami spalinowymi
Decyzja o wycofaniu silników spalinowych w 2035 roku, która notabene dotyczy tylko nowych samochodów, wciąż spotyka się z ostrą krytyką (po tej dacie w UE nie będzie już można zarejestrować nowych samochodów z silnikami spalinowymi). Chodzi przede wszystkim o to, że samochody elektryczne po początkowym boomie po prostu się nie sprzedają. Silniki wysokoprężne i benzynowe są nadal bardzo dochodowe dla producentów samochodów i prawdopodobnie tak pozostanie przez dłuższy czas.
Prawdopodobnie dlatego koncerny samochodowe wzywają przemysł naftowy do produkcji w przyszłości większej ilości paliw syntetycznych, tzw. e-paliw, na których będą mogły nadal pracować zwykłe silniki spalinowe. Jeśli przemysł naftowy wprowadzi te zmiany, Unia Europejska mogłaby rozważyć przedłużenie terminu wycofania silników spalinowych. Jednakże w zamian Związek Przemysłu Naftowego domaga się od państwa wsparcia finansowego na przestawienie się z diesla i benzyny na e-paliwa.