Kryzys migracyjny 2021: Publicysta portalu B-Z.de, należącego do grupy „Bild” ostro skrytykował niemieckich polityków w związku i ich biernością wobec pogłębiającego się kryzysu migracyjnego. „Podczas, gdy Polska przedłużyła przy granicy stan wyjątkowy, to Niemcy <chowają głowę w piasek>, a z każdym dniem do Niemiec przybywa coraz więcej nielegalnych uchodźców – pisze dziennikarz w swoim komentarzu opublikowanego na łamach B-Z.de
„Nie ma już debaty ani polityki azylowej godnej swojej nazwy. Sprawy są pozostawione przypadkowi lub polskiej armii” – pisze publicysta Gunnar Schupelius i ostro krytykuje postępowanie niemieckich polityków.
Dziennikarz zawuaża, że Niemcy borykają się od lata już z drugą falą napływu uchodźców: oprócz Mołdawian coraz więcej osób z Bliskiego Wschodu przyjeżdża do Brandenburgii i Berlina przez Polskę. Czytaj dalej poniżej
Polska: Stan wyjątkowy przedłużony o kolejne 60 dni
„Podróżują samolotem do Mińska na Białorusi, przemytnicy przywożą ich do Niemiec. Od maja białoruski rząd zezwala na wjazd bez wizy. UE ma znaleźć się pod presją nieskrępowanej imigracji, aby zniosła sankcje [wobec Białorusi – przypis red.]” – pisze Schupelius. Dalej wymienia liczby, które obrazują rozmiar kryzysy migracyjnego, spowodowanego przez celowe działania Łukaszenki: „Sytuacja pogarsza się od dwóch miesięcy: w sierpniu około 3 tys. migrantów z Iraku, Iranu, Syrii i Jemenu próbowało nielegalnie przekroczyć granicę z Polską, we wrześniu 7 tys. osób. W tym samym okresie policja federalna zatrzymała na granicy niemiecko-polskiej 1530 migrantów. We wrześniu było to sześć razy więcej niż w sierpniu, a liczby nadal rosną”.
„Polska postrzega nielegalną imigrację promowaną przez Białoruś jako wrogi czyn, mający na celu „destabilizację” UE. Sejm w Warszawie przedłużył w czwartek stan wyjątkowy. Wojsko pilnuje granicy” – zauważa niemiecki dziennikarz.
„Z kolei w Niemczech nawet nie wspomina się o kryzysie migracyjnym. Podczas gdy debata na temat uchodźców wywołała falę jesienią 2015 roku i w kolejnych latach, teraz po prostu jej się unika. Temat nie odegrał już żadnej roli w kampanii wyborczej, a teraz jest omijany w toczących się negocjacjach koalicyjnych. To tabu” – czytamy w komentarzu zamieszczonym na łamach „B-Z.de”.
W dalszej części swojego wywodu publicysta krytykuje bierną postawę niemieckich polityków
„Żaden niemiecki minister nie czuje się odpowiedzialny za nielegalną imigrację” – pisze Schupelius. „Nie ma już polityki azylowej godnej swojej nazwy. Sprawy pozostawia się przypadkowi lub polskiej armii” – dodaje.
Źródło: B-Z.de, PolskiObserwator.de