Przejdź do treści

Niemcy: Dziecko uwięzione w płonącym mieszkaniu, pożar wywołała zabawka

30/08/2024 11:41 - AKTUALIZACJA 30/08/2024 11:41
Dziecko uwięzione w płonącym mieszkaniu

Dramatyczne zdarzenie miało miejsce w Dortmundzie, gdzie w pokoju dziecięcym mieszkania na pierwszym piętrze budynku wybuchł pożar. Przyczyną był zapłon zabawki, która niespodziewanie stanęła w płomieniach. 9-letnie dziecko, które przebywało w mieszkaniu, zdołało się uratować dzięki swojej instynktownej reakcji.

Dziecko uwięzione w płonącym mieszkaniu

Dziecko uwięzione w płonącym mieszkaniu

W środowe popołudnie w Dortmundzie-Lanstrop doszło do pożaru w pokoju dziecięcym mieszkania znajdującego się na pierwszym piętrze budynku wielorodzinnego. Przyczyną pożaru była zabawka zasilana akumulatorem. W chwili wybuchu w mieszkaniu przebywało dziewięcioletnie dziecko, które widząc ogień, uciekło na balkon i tam zaalarmowało mieszkańców. Na szczęście zdołało samodzielnie opuścić dom, zanim na miejsce dotarła straż pożarna. Dzięki szybkiej reakcji pozostałych mieszkańców cały budynek został natychmiast ewakuowany.
Sprawdź: Pogoda na ostatni weekend wakacji: Zabójcze upały i burze, prawdziwy pogodowy rollercoaster

Kiedy na miejsce przybyły pierwsze służby ratunkowe, dym wydobywał się już ze wszystkich okien mieszkania. W budynku nie było już nikogo, więc można było natychmiast przystąpić do gaszenia pożaru. Strażacy szybko opanowali sytuację i wkrótce potem ugasili pożar – informuje portal t-online.de. Czytaj dalej poniżej.

Nagły przypadek medyczny wśród mieszkańców

Wszystkie osoby obecne na miejscu zdarzenia wyszły z niego bez obrażeń. Dziecko, które przeżyło pożar, zostało objęte opieką specjalistów z zakresu pomocy psychospołecznej, aby mogło lepiej poradzić sobie z traumą. Podczas akcji doszło również do nagłego przypadku medycznego wśród mieszkańców zgromadzonych na ulicy. Pacjentka została szybko ustabilizowana przez obecnych ratowników i przetransportowana do szpitala.
Na miejscu działało około 30 ratowników z jednostek straży pożarnej i pogotowia ratunkowego.

Kontynuuj czytanie na Polski Obserwator