
W trzech branżach nie ma komu pracować. Niemiecki rynek pracy stoi w obliczu poważnego kryzysu, który dotyka kluczowe sektory gospodarki. Brak wykwalifikowanych pracowników jest coraz bardziej odczuwalny, a pracodawcy desperacko poszukują rozwiązań, aby zapełnić luki kadrowe. Szczególnie trudna sytuacja panuje w trzech strategicznych branżach, gdzie zapotrzebowanie na pracowników jest pilne i coraz trudniejsze do zaspokojenia. (Dalsza część artykułu poniżej)

Niemcy cierpią na niedobór pracowników. W trzech branżach nie ma komu pracować
Według badań ManpowerGroup, aż 86 proc. niemieckich firm ma trudności ze znalezieniem odpowiednich kandydatów. Najgorzej jest w sektorze energetycznym, gdzie aż 92 proc. przedsiębiorstw zgłasza brak rąk do pracy. Nie lepiej wygląda sytuacja w branży IT oraz służbie zdrowia – tutaj z problemami zmaga się po 89 proc. firm. Nawet sektory o relatywnie mniejszych brakach, takie jak dobra i usługi konsumpcyjne, notują niedobory na poziomie 82 proc. Przeczytaj także: Największe niemieckie firmy zwalniają pracowników. Nie w setkach, a w tysiącach
Przyczyną takiej sytuacji są szybkie zmiany na rynku pracy oraz rosnące wymagania dotyczące kwalifikacji pracowników – podaje BILD. Eksperci podkreślają, że tradycyjne sposoby rekrutacji przestają być skuteczne, a pracodawcy muszą wdrażać bardziej elastyczne rozwiązania.
Co oferują niemieccy pracodawcy?
W obliczu kryzysu firmy w Niemczech starają się przyciągnąć pracowników poprzez nowe inicjatywy. Popularnością cieszy się hybrydowy model pracy i elastyczne godziny – takie rozwiązania wprowadziło już 27 proc. przedsiębiorstw. Również inwestycje w dokształcanie kadr stają się standardem – na ten krok zdecydowało się 23 proc. firm. Co ciekawe, podwyżki wynagrodzeń straciły na znaczeniu, spadając w rankingu preferowanych działań z drugiego na trzecie miejsce (21 proc.).
Trudności finansowe pogłębiają kryzys
Na problemy kadrowe nakładają się także trudności finansowe. Wiele firm nie radzi sobie z rosnącymi kosztami i spadającą produkcją. W ubiegłym roku zamknięto m.in. Langheinrich, firmę tekstylną z 193-letnią historią, która ogłosiła upadłość z powodu braku inwestorów. Prognozy wskazują, że w 2024 roku liczba upadłości firm mogła przekroczyć 20 tysięcy.
Eksperci ostrzegają, że kryzys wykwalifikowanej kadry i trudności ekonomiczne mogą pozostawić trwałe ślady na niemieckiej gospodarce. Pracodawcy muszą reagować szybko i zdecydowanie, aby nie dopuścić do dalszego pogłębiania problemów. Jak na razie, mimo wdrażanych zmian, sytuacja pozostaje napięta.