Przejdź do treści

Ogromny przekręt Polaków w Niemczech. Sprzedali prawie 4 mln nielegalnych paczek papierosów

Tagi:
10/06/2024 11:15 - AKTUALIZACJA 10/06/2024 12:42
Ogromny przekręt Polaków w Niemczech

Ogromny przekręt Polaków w Niemczech: W małej miejscowości Lauta koło Hoyerswerdy, na rogu spokojnej ulicy, znajduje się sklepik, którego szyld dumnie głosi „Warzywa, owoce, kwiaty z Polski”. Choć można by pomyśleć, że to miejsce, gdzie lokalni mieszkańcy przychodzą po świeże produkty, okazuje się, że prawdziwą atrakcją były zupełnie inne towary. Wiesława i Ryszard G. prowadzili nie tylko legalny handel, ale również, jak się okazało, nielegalny biznes związany z papierosami.

Ogromny przekręt Polaków w Niemczech

Historia sklepu sięga kilku lat wstecz. Małżeństwo handlowało z samochodu dostawczego już w 2014 roku, aż w 2019 zdecydowali się na otwarcie sklepu. Jednak w 2020 roku anonimowa informacja sprowadziła do ich drzwi policję. Wynik kontroli był szokujący – znaleziono 5 tysięcy paczek papierosów bez znaków akcyzowych oraz puste kartony po tytoniu. A to był dopiero początek kłopotów Wiesławy i Ryszarda.
Przeczytaj: 9 zmian w Niemczech od czerwca 2024 r. Mają ogromny wpływ także na życie codzienne Polaków

W miarę jak kontrole się nasilały, policja odkrywała coraz więcej. Przeszukanie domu właścicieli ujawniło skrupulatne zapisy dotyczące ich nielegalnego handlu. Wiesława G. prowadziła szczegółową dokumentację sprzedaży, co pozwoliło organom podatkowym przewidzieć skalę ich działalności. Okazało się, że sprzedaż kwiatów i warzyw stanowiła jedynie połowę ich obrotu, a druga połowa klientów przychodziła po tanie papierosy.

Do tej pory spłacili tylko 20 euro

Prawdopodobnie zarabiali 6 euro na kartonie papierosów. Prokuratura oskarżyła Wiesławę G. o oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków w ponad 500 przypadkach. Od 2014 roku Polacy mieli sprzedać łącznie 3,8 miliona paczek papierosów bez akcyzy. Parze wysłano wezwanie do zapłaty podatku na kwotę 621 000 euro. „Do tej pory otrzymaliśmy 20 euro” – powiedział przed sądem celnik cytowany przez BILD.

Podczas procesu Wiesława G. milczała, nie komentując zarzutów. Jej mąż, Ryszard G., ze względu na demencję po udarze, nie był w stanie odpowiadać przed sądem, więc sprawa została oddzielona i rozpatrywana wyłącznie przeciwko Wiesławie. W trakcie rozprawy oskarżona odrzuciła propozycję sądu dotyczącą wymierzenia łagodnej kary dwóch lat więzienia w zamian za przyznanie się do winy.