Przejdź do treści

„Opuszczamy UE”. Po Brexicie kolejny kraj gotowy na pożegnanie – szokujące ogłoszenie

24/04/2025 20:17 - AKTUALIZACJA 08/05/2025 16:11
kolejny kraj gotowy na pożegnanie  UE

Kolejny kraj gotowy na pożegnanie UE: Po Brexicie, Unia Europejska może wkrótce stanąć przed nowym potencjalnym rozłamem. Tym razem projekt wspólnoty europejskiej zostaje podważony przez kraj Europy Środkowej, który – choć członkiem od 2004 roku – wykazuje coraz wyraźniejsze oznaki politycznego i ideologicznego dystansu. Rozłam ten jest podsycany przez rząd coraz bardziej krytyczny wobec Brukseli, gotowy podważyć nie tylko decyzje Komisji Europejskiej, ale i całą przynależność do UE.

kolejny kraj gotowy na pożegnanie  UE

Kolejny kraj gotowy do wyjścia z UE

Kontekstem tych rosnących napięć jest konsultacja społeczna zorganizowana przez rząd w celu poznania opinii obywateli na temat przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. Choć głosowanie ma charakter niewiążący, to jednak niesie ze sobą ogromny ładunek symboliczny. Kampania prowadzona jest w stylu intensywnej propagandy: olbrzymie plakaty z wizerunkami Wołodymyra Zełenskiego i Ursuli von der Leyen, populistyczne hasła wymierzone w „narzucanie woli przez Brukselę” oraz narracja przedstawiająca Ukrainę jako zagrożenie gospodarcze i społeczne.
Przeczytaj także: UE kontra USA: Bruksela szykuje cła odwetowe warte miliardy, na liście m.in. samochody, samoloty i whisky

Na czele tej ofensywy politycznej stoi premier Viktor Orbán, a krajem, o którym mowa, jest Węgry. Podczas forum rządzącej partii Fidesz, Orbán otwarcie zasugerował możliwość wyjścia Budapesztu z Unii Europejskiej, stwierdzając, że „gdyby UE w 2004 roku wyglądała tak jak dziś, nie jest pewne, czy byśmy do niej przystąpili”. To słowa, które mają swoją wagę, choć premier dodał od razu zastrzeżenie: „Ten moment jeszcze nie nadszedł”. Jednak przekaz jest jednoznaczny: członkostwo Węgier w Unii Europejskiej przestało być czymś oczywistym.

Na celowniku premiera Orbána znajdują się fundusze unijne, wspólna polityka rolna oraz sposób, w jaki Unia zarządza wojną na Ukrainie. Orbán twierdzi, że przystąpienie Kijowa do Unii Europejskiej mogłoby zniszczyć wszystko, co Węgry osiągnęły w ciągu ostatnich 15 lat – od stabilności finansów publicznych, przez dopłaty dla rolnictwa, aż po politykę prorodzinną, tak ważną dla jego elektoratu.

Celem premiera jest podwójna strategia: z jednej strony wzmocnienie własnej pozycji w strukturach UE, z drugiej – osłabienie rosnącej opozycji wewnętrznej, reprezentowanej przez Petera Magyara, który staje się poważnym konkurentem w nadchodzących wyborach.

Język używany przez Orbána to klasyczny przykład radykalnego eurosceptycyzmu: Bruksela przedstawiana jest jako ciało zewnętrzne, które narzuca decyzje z góry, ignorując interesy narodowe.
Ton wypowiedzi przypomina ten, którym posługiwał się lata temu obóz pro-Brexit w Wielkiej Brytanii. Choć nie mówi się jeszcze o oficjalnym referendum, słowa Orbána wyraźnie przygotowują grunt pod przyszły rozłam, który może zostać wykorzystany w kampanii wyborczej.

Na ten moment Węgry pozostają formalnie częścią Unii Europejskiej, ale kierunek zmian jest jasny: mamy do czynienia z systematyczną delegitymizacją projektu europejskiego, prowadzoną poprzez symboleczne głosowania, wewnętrzną propagandę i polityczny konflikt z Brukselą.

Tymczasem, gdy Unia Europejska przygotowuje się do rozszerzenia na Wschód, może stanąć przed paradoksalną sytuacją: zarówno poszerzenia, jak i możliwego wyjścia jednego z obecnych członków.