
W obliczu narastających problemów związanych ze zmianami klimatycznymi, coraz więcej branż szuka sposobów na zmniejszenie emisji CO2 i zminimalizowanie swojego negatywnego wpływu na środowisko. Transport drogowy, szczególnie ten ciężki, odpowiada za znaczną część emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej, co sprawia, że coraz częściej zwraca się uwagę na elektryfikację pojazdów ciężarowych jako jedno z możliwych rozwiązań. Zielony Ład, który zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku, promuje rozwój alternatywnych źródeł energii i technologii, w tym elektrycznych ciężarówek. Czy jednak elektryfikacja transportu ciężkiego jest już gotowa na masowe wdrożenie, czy to tylko chwilowa moda? Niedawno firma MAN Truck & Bus zaprezentowała swóją pierwszą w pełni elektryczną, 40-tonową ciężarówkę eTGX, która trafiła do Dräxlmaier Group. Pojazd ten będzie wykorzystywany do transportu baterii dla elektrycznego modelu Porsche Macan w fabryce w Lipsku. Choć możliwości MAN eTGX są duże, to zasięg trasy, jaką codziennie pokonuje ten kolos, szokuje.

Pierwsza elektryczna ciężarówka MAN sprzedana
Dyrektor sprzedaży MAN, Friedrich Baumann, przekazał w Lipsku pierwszy 40-tonowy pojazd eTGX firmie Dräxlmaier Group, która w przyszłości będzie transportować akumulatory do Porsche Macan Electric. Ciężarówka będzie przewozić średnio 15,5 tony do fabryki Porsche, jednak dystans elektrycznego zawodnika wagi ciężkiej wynosi zaledwie pięć kilometrów. MAN eTGX wyposażony w sześć akumulatorów o łącznej pojemności 534 kWh, z czego 480 kWh jest dostępne do użytku, może bez problemu poruszać się na dłuższych dystansach. Silnik o mocy 330 kW (450 KM) oraz możliwość ładowania do 375 kW w standardzie CCS czynią z tego pojazdu nowoczesne narzędzie gotowe do intensywnej eksploatacji. Przewiduje się, że w przyszłości dzięki dodatkowej, siódmej baterii, będzie w stanie pokonać nawet 650 kilometrów bez potrzeby ładowania, a przyszły standard ładowania o mocy jednego megawata pozwoli na szybkie naładowanie pojazdu w zaledwie 30 minut.
Przeczytaj także: Elektryczne ciężarówki wyjechały na niemieckie autostrady. Testy zakończone fiaskiem
Choć elektryczne ciężarówki wciąż stawiają pierwsze kroki w branży transportowej, to wiele testów prowadzonych przez różne firmy, w tym MAN, potwierdza, że są one w stanie sprostać wymaganiom transportu długodystansowego. Obecnie technologia pozwala na pokonywanie setek kilometrów bez większych przestojów, a rosnąca sieć infrastruktury ładowania daje nadzieję na bezproblemowe funkcjonowanie tych pojazdów na dłuższych trasach. MAN nie ogranicza się jednak wyłącznie do jednego modelu. Oprócz eTGX oferuje także mniejsze elektryczne ciężarówki, takie jak eTGL, co sprawia, że firma ma pełne portfolio pojazdów o napędzie elektrycznym, przeznaczonych do przewozu towarów o wadze od 12 do 50 ton. Rośnie także zapotrzebowanie na te innowacyjne pojazdy – producent już teraz odnotował ponad 2,500 zamówień na swoje elektryczne modele.
Sprawdź: Koniec z erą elektryków. Niemcy wracają do samochodów spalinowych
Jednak, choć technologia jest imponująca, to rodzi się pytanie, czy transport ciężki oparty na elektryczności będzie w stanie zdominować rynek w nadchodzących latach. Przewiduje się, że do 2030 roku co drugi ciężarówka MAN będzie zasilana bateriami, jednak wyzwania takie jak rozbudowa infrastruktury czy koszty produkcji wciąż pozostają otwartymi zagadnieniami.