Przejdź do treści

Niemcy alarmują: „Tysiące wykwalifikowanych pielęgniarek z zagranicy czeka w nieskończoność”

03/05/2025 13:01 - AKTUALIZACJA 10/05/2025 14:51
Zagraniczne pielęgniarki w Niemczech czekają w nieskończoność

Zagraniczne pielęgniarki w Niemczech czekają w nieskończoność – „Średni czas oczekiwania na uznanie kwalifikacji to 500 dni. Tymczasem rodziny w Niemczech desperacko szukają opieki dla swoich bliskich” – mówi Bernd Meurer, prezes niemieckiego Związku Prywatnych Dostawców Usług Społecznych (bpa). Niemieckie media zwracają uwagę na rosnący absurd: choć kraj zmaga się z poważnym niedoborem personelu medycznego, tysiące zagranicznych pielęgniarek i pielęgniarzy nie może legalnie pracować w swoim zawodzie – bo utknęli w biurokratycznym labiryncie. Zamiast leczyć – podają posiłki – pisze „Spiegel”.

Zagraniczne pielęgniarki w Niemczech czekają w nieskończoność

W Niemczech przebywa obecnie około 11 tysięcy wykwalifikowanych pracowników opieki medycznej z zagranicy, którzy – mimo posiadanych kwalifikacji – nie mogą wykonywać swojego zawodu. Powód? Czas oczekiwania na uznanie kwalifikacji zawodowych. Jak pisze „Spiegel” dopóki dokumenty nie zostaną oficjalnie zatwierdzone, zagraniczni specjaliści mogą jedynie pomagać jako asystenci. Oznacza to, że mogą jedynie podawać jedzenie, pomagać w myciu pacjentów, ale nie mogą wykonywać czynności pielęgniarskich ani podawać leków.

Biurokracja zamiast pomocy

Według danych przedstawionych przez bpa, średni czas oczekiwania na pełne uznanie zagranicznych kwalifikacji zawodowych wynosi aż 500 dni – czyli ponad 16 miesięcy. W tym czasie domy opieki i szpitale zmuszone są odrzucać zgłoszenia nowych pacjentów z powodu braku personelu. Jednocześnie gotowi do pracy specjaliści nie mogą wykorzystać swoich umiejętności, bo ich dyplomy utknęły w urzędowych procedurach. Przeczytaj także: Opiekunki osób starszych w Niemczech coraz lepiej wynagradzane. Oto, ile średnio zarabiają na miesiąc Czytaj dalej poniżej

„Zamiast skoncentrować się na bezpieczeństwie opieki i potrzebach społecznych, urzędnicy skupiają się na stemplowaniu przetłumaczonych dokumentów” – mówi Meurer z goryczą. I dodaje, że w niemieckich urzędach dominuje „regulacyjna gorączka i nieufność”, która hamuje skuteczne działanie systemu.

Potrzeba natychmiastowych zmian

Związek bpa domaga się od nowego rządu zdecydowanych kroków. „Każdy zagraniczny specjalista powinien być przyjmowany z otwartymi ramionami, a nie spychać go do roli pomocnika tylko dlatego, że urząd nie nadąża” – komentuje Meurer.
Problemem są również same instytucje odpowiedzialne za weryfikację kwalifikacji. Jak zauważa bpa, wiele z nich boryka się z brakami kadrowymi, co jeszcze bardziej spowalnia cały proces. Tymczasem kryzys opiekuńczy w Niemczech pogłębia się z każdym miesiącem. Przeczytaj także: Pożegnaj się z 8-godzinnym dniem pracy. Rewolucja, która uderzy w miliony pracowników Czytaj dalej poniżej

Domy opieki nie mogą przyjmować pacjentów

Paradoks sytuacji najlepiej obrazuje codzienność w niemieckich domach opieki. Z powodu braku wykwalifikowanego personelu coraz więcej placówek odmawia przyjęcia nowych podopiecznych – nawet w nagłych przypadkach. Tymczasem wykwalifikowane osoby, które mogłyby natychmiast pomóc, są zmuszone do pracy poniżej swoich kompetencji.

Według szacunków, zagraniczni pracownicy zatrudniani są głównie w dwóch sektorach: połowa w domach opieki dla osób starszych, druga połowa w szpitalach. Wszyscy oni – mimo odpowiedniego przygotowania – pozostają formalnie jedynie pomocnikami. Przeczytaj także: Opiekunki w Niemczech mogą szykować portfele. Od lipca na ich konta będzie wpływać ponad 3000 euro Dalej poniżej

Niemcy chcą, ale nie potrafią?

Choć Niemcy oficjalnie zachęcają do przyjazdu zagranicznych pielęgniarek, w praktyce – jak zauważa system zniechęca i demotywuje – pisze „Spiegel”.
Eksperci ostrzegają, że jeśli rząd nie skróci czasu procedowania wniosków i nie uprości zasad, Niemcy mogą utracić zaufanie zagranicznych specjalistów, którzy wybiorą inne kraje – szybciej i sprawniej uznające ich kompetencje.