Rudiger Koch, niemiecki inżynier lotniczy, zdecydował się na nietypowy eksperyment – zamieszkał jedenaście metrów pod wodą w Morzu Karaibskim, u wybrzeży Panamy. W tej podwodnej przestrzeni stara się żyć jak najbardziej normalnie, jednocześnie podejmując próbę pobicia rekordu Guinnessa na najdłuższy pobyt pod wodą. Choć kapsuła oferuje wiele udogodnień, życie na dnie oceanu wiąże się z wyzwaniami, jak choćby brak możliwości wzięcia prysznica.
Zamieszkał jedenaście metrów pod wodą
Zanurzony dom Kocha to cylindryczna kapsuła o powierzchni 30 metrów kwadratowych. Wyposażenie jest imponujące: łóżko, telewizor, komputer, rower treningowy, przenośna toaleta, wentylatory, a nawet internet satelitarny i zasilanie słoneczne. Brakuje jednak jednego podstawowego elementu codziennego komfortu – prysznica.
Koch rozpoczął swoje podwodne wyzwanie 26 września 2024 roku, a zakończyć je planuje 24 stycznia 2024 roku, po 120 dniach. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pokona dotychczasowy rekord należący do Josepha Dituri, który spędził 100 dni w podwodnym domu w jeziorze na Florydzie.
Przeczytaj też: Niemiecki gigant zwalnia 3500 pracowników. Zostaną zastąpieni przez sztuczną inteligencję
Dalszy ciąg artykułu poniżej
Codzienna podwodna rutyna
Codzienność pod wodą jest dla Kocha niezwykle uporządkowana. Dzień zaczyna o szóstej rano, ogląda wiadomości, pracuje, a potem przygotowuje śniadanie. Dzięki satelitarnemu internetowi może być w kontakcie z resztą świata, ale największą przyjemność czerpie z obserwacji życia podwodnego. Mimo licznych udogodnień brakuje mu jednego – możliwości wzięcia prysznica.
Kapsuła Kocha, znajdująca się 15 minut łodzią motorową od przystani Linton Bay w Portobelo, jest technologicznym majstersztykiem. Okrągłe okna oferują panoramiczny widok na otaczające wody, a wejście do środka wymaga wspinaczki po drabinie, a następnie zejścia krętymi schodami.
Przeczytaj też: Skończyła się „niemiecka arogancja”: szef Ryanair daje upust swojej złości na Niemcach
W pogoni za rekordem
Koch, wyposażony w egzemplarz książki „Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi” Juliusza Verne’a, chce udowodnić, że życie pod wodą może być nie tylko możliwe, ale i inspirujące. Jego wyczyn to nie tylko pogoń za rekordem, ale także próba zwrócenia uwagi na innowacyjne możliwości eksploracji i zamieszkiwania środowisk podwodnych – pisze La Repubblica. Jeśli zakończy swoje wyzwanie sukcesem, zapisze się w historii jako pionier nowego sposobu życia – zanurzonego w ciszy i spokoju głębin.