Przejdź do treści

’Jest sprzeczna i niemądra’. Niemiecki ekspert o decyzji swojego kraju dot. migrantów

14/10/2023 10:15 - AKTUALIZACJA 14/10/2023 10:18

Niemiecka polityka migracyjna jest sprzeczna w wielu szczegółowych aspektach, a w ogólności – niemądra; niemieckie wpływy w Brukseli nie pozwalają Unii na prowadzenie rozsądnych działań w tej dziedzinie – mówi w rozmowie z PAP Werner Patzelt, niemiecki socjolog i ekspert brukselskiego think-tanku MCC.

„Niemiecka polityka migracyjna jest sprzeczna w wielu szczegółach i ogólnie głupia. Ponieważ Niemcy mają ogromne wpływy w Brukseli, jako jedno z najsilniejszych państw Wspólnoty, to po dziś dzień powstrzymują całą UE przed rozsądną polityką migracyjną. Ponadto Niemcy stworzyły napięcia tam, gdzie pożądany byłby zwyczajny pragmatyzm” – mówi Patzelt.
CZYTAJ: Migracja: Dla większości Niemców to obecnie największy problem

Zwraca uwagę, że Niemcy są magnesem dla migrantów, ponieważ z jednej strony, chcąc uchodzić z „wzór humanitaryzmu” drobiazgowo spełniają obietnicę zawartą w swojej konstytucji, zgodnie którą, każdy uchodźca wojenny, który, dotrze do Niemiec ma prawo przejść odpowiednią procedurę i ewentualnie otrzymać ochronę międzynarodową.

„Problem w tym, że urzędy i sądy są całkowicie kadrowo nieprzygotowane na duże liczby migrantów, więc wydanie pierwszej decyzji w większości przypadków trwa prawie rok. Następnie, osoby, którym nie przyznano prawa pobytu w Niemczech, prawie zawsze odwołują się od tej decyzji. Dzięki temu mogą zostać dłużej w kraju. Obecnie prawie żaden z około 300 tys. migrantów, którzy musieliby opuścić Niemcy, nie jest deportowany. Dzieje się tak dlatego, że wielu migrantów zostało wpuszczonych do kraju bez dokumentów tożsamości, a inni po prostu podają fałszywe informacje lub są nawet zarejestrowani pod kilkoma nazwiskami” – wylicza socjolog.

>>> Wybory w Hesji i Bawarii pokazały katastrofalny brak poparcia dla koalicji rządzącej

„Wszystko to jest tolerowane przez władze niemieckie, częściowo ze względu na sytuację prawną, częściowo z powodu oczywistego przeciążenia pracą. Ale również dlatego, że Zieloni i Lewica znajdują lub wymyślają coraz bardziej +humanitarne+ powody, które pozwolą migrantom pozostawać w Niemczech nawet jeśli nie mają do tego prawa” – ubolewa ekspert, podkreślając, że system, którego celem była pomoc rzeczywiście potrzebującym uchodźcom wojennym, czy osobom prześladowanym politycznie, jest bezwzględnie nadużywany.

Dlaczego jednak migrantom tak zależy, żeby znaleźć się właśnie w Niemczech?
„Po około półtora roku spędzonym w RFN mają oni prawo do tych samych podstawowych świadczeń państwowych, z których korzystają bezrobotni Niemcy: mieszkania, pieniędzy, opieki zdrowotnej, a wszystko to na wyższym poziomie niż w innych krajach UE” – wyjaśnia Werner Patzelt i zwraca jednocześnie uwagę na charakterystyczną groteskowość działań politycznych w tej sprawie:

„Coraz więcej Niemców widzi, że tak dalej być nie może; że polityka migracyjna ich państwa prowadzi do irracjonalnych skutków. Dlatego coraz liczniej głosują na prawicowo-populistyczną AfD. Ale właśnie dlatego, że AfD zawsze była najostrzejszym krytykiem polityki migracyjnej Niemiec, wyraźna korekta tej polityki stała się politycznym tabu. Żadne z pozostałych ugrupowań nie chce przyznać racji AfD. Co zatem robią? Naciskają na rozwiązanie europejskie, czyli na przyjęcie migrantów przebywających w Niemczech przez innych, żeby nie rozwiązać sedna problemu u siebie.”

>>> Obywatelstwo niemieckie już po 5 latach pobytu. Oto wymogi

Podsumowując socjolog wskazuje, że z jednej strony Niemcy „nie chcą zmniejszać atrakcyjności swojego systemu socjalnego dla migrantów, choć Dania i Szwecja pokazują, że da się to zrobić całkiem skutecznie”; duża część lewicowo-zielonych polityków w RFN nie chce deportować migrantów znajdujących się na terytorium Niemiec, nawet jeśli ostatecznie stwierdzono, że nie przysługuje im ochrona międzynarodowa; statki NGO-sów finansowanych m.in. z niemieckiego budżetu „przejmują migrantów tuż przy granicy morskiej z Tunezją i przewożą ich następnie do Włoch.” Z drugiej strony Berlin naciska na „rozwiązanie europejskie”, które większość państw UE zdecydowanie odrzuca.

„Czy zatem niemiecka polityka migracyjna jest hipokryzją? Nie jest. Jest to po prostu iluzoryczne, irracjonalne i pełna sprzeczności. I nie służy nawet interesom narodowym Niemiec. Sytuacja ma szansę zmienić się dopiero wtedy, gdy pojawią się jeszcze większe, wymierne problemy, lub gdy w Niemczech do władzy dojdzie centroprawicowy rząd. Do tego czasu – póki za politykę odpowiadają lunatycy – możliwość podejmowania rozsądnych decyzji zarówno w Niemczech, jak i na poziomie unijnym jest sparaliżowana” – konstatuje Werner Patzelt. Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)