Koniec niemieckiej chemii? Niemiecki przemysł chemiczny, który od lat był filarem gospodarki naszego zachodniego sąsiada, boryka się z poważnymi problemami. Niemieckie Stowarzyszenie Przemysłu Chemicznego (VCI) ostrzega przed spadkiem konkurencyjności na rynkach światowych. Choć sektor farmaceutyczny, w tym leki, nieco poprawia statystyki, ogólna kondycja branży pozostawia wiele do życzenia. Wysokie koszty energii, brak zamówień oraz biurokracja paraliżują rozwój sektora. Prognozy na nadchodzący rok również nie napawają optymizmem, a problem dotyka nie tylko firm, ale również pracowników – branża przechodzi największą falę zwolnień od dekad. (Dalsza część artykułu poniżej)
Koniec niemieckiej chemii? Firmy padają
VCI szacuje, że w 2023 roku sprzedaż spadła o 2 procent, osiągając wartość 221 mld euro. Mimo że produkcja w przemyśle chemicznym i farmaceutycznym wzrosła o 2 procent, wciąż pozostaje daleko od poziomu sprzed kryzysu energetycznego z lat 2022/2023. Największe straty odnotowano na rynku krajowym, gdzie sprzedaż spadła o 4 procent. Eksport zmniejszył się o 1 procent, co również przełożyło się na ceny produktów chemicznych – chemikalia były w 2024 roku średnio o 2,5 procent tańsze niż rok wcześniej. Przeczytaj także: 2025 rok pokona producentów samochodów. Przejdzie wielka fala upadłości
Jak podaje Merkur, kluczowym problemem niemieckiego przemysłu chemicznego pozostają wysokie koszty energii. Przemysł ten, zużywając ponad 300 TWh energii rocznie, odpowiada za połowę zapotrzebowania energetycznego wszystkich niemieckich gospodarstw domowych. Dla przykładu największy zakład chemiczny w kraju, BASF w Ludwigshafen, w 2023 roku zużył 24 TWh energii pochodzącej z gazu ziemnego. W hurcie cena energii elektrycznej wynosi obecnie około 10 centów za kWh, co stawia niemiecki sektor chemiczny w niekorzystnej pozycji na tle konkurencji z innych państw.
Wysokie koszty społeczne kryzysu
Brak konkurencyjności wpływa nie tylko na wyniki finansowe, ale również na zatrudnienie. Niemiecka branża chemiczna, w której pracuje około 350 tysięcy osób, w tym wielu wysoko wykwalifikowanych pracowników naukowych, przechodzi największe zwolnienia od dekad. Firma Evonik, znana w Polsce jedynie w wąskich kręgach, planuje zredukować aż 7 tysięcy miejsc pracy. Podobne plany ogłasza BASF.
Dyrektor naczelny VCI, Wolfgang Große Entrup, wzywa niemiecki rząd do poprawy warunków ekonomicznych dla sektora chemicznego. Droga energia, biurokracja oraz niedobór wykwalifikowanej siły roboczej to problemy, które jeśli pozostaną nierozwiązane mogą na długo osłabić pozycję Niemiec jako chemicznego giganta.