Przejdź do treści

Putin złożył Trumpowi niemoralną ofertę. Może zmienić wszystko

Tagi:
06/04/2025 08:01 - AKTUALIZACJA 24/04/2025 10:37
Nagły zwrot u Trumpa

Putin złożył Trumpowi niemoralną ofertę. Wojna w Ukrainie wciąż trwa, mimo deklaracji o gotowości do rozmów pokojowych ze strony światowych liderów. Donald Trump, który po powrocie do Białego Domu obiecywał szybkie zakończenie konfliktu, musi dziś zmierzyć się z brutalną rzeczywistością międzynarodowej polityki. Kreml rozgrywa własną grę, a Władimir Putin nie zamierza oddać pola bez osiągnięcia własnych celów. Co więcej — Rosja szykuje ofertę, która może zmienić układ sił i postawić Trumpa w wyjątkowo niezręcznej sytuacji. Czym dokładnie jest ta propozycja i jakie mogą być jej konsekwencje? (Dalsza część artykułu poniżej)

UE zaleca gromadzenie zapasów na 72 godziny

Pokojowa misja bez skutku

Donald Trump, który od początku swojej drugiej kadencji w Białym Domu obiecywał zakończenie wojny w Ukrainie, coraz wyraźniej zdaje sobie sprawę, że jego strategia nie przynosi rezultatów. Przez pierwsze tygodnie naciskał głównie na Kijów, wstrzymując dostawy broni, a nawet proponując Ukrainie kontrowersyjne umowy surowcowe, przypominające czasy kolonialne. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie przyjął tych warunków i gra na czas. Przeczytaj także: Trump szokuje: „Mamy porozumienie z Rosją”. Czy to koniec wojny na Ukrainie?”

W podobny sposób z Trumpem rozgrywa rozmowy Władimir Putin. W trakcie negocjacji pokojowych w Arabii Saudyjskiej Rosja zaprezentowała się jako „otwarta na dialog”, jednak z każdym spotkaniem podnosiła stawkę. Moskwa zażądała między innymi całkowitego wstrzymania zachodnich dostaw broni dla Ukrainy i zmniejszenia liczebności ukraińskiej armii. Wynik? Brak postępów, a walki trwają bez przerwy.

„Wściekły i rozczarowany” – Trump traci cierpliwość

Prezydent USA publicznie przyznał, że jest „wściekły” na Putina, który nadal podważa legalność prezydentury Zełenskiego. Trump, który wcześniej z entuzjazmem przekazywał rosyjskie komunikaty o rzekomej gotowości do pokoju, dziś zaczyna dostrzegać, że Kreml gra na zwłokę. Więcej na ten temat znajdziesz w artykule: Nagły zwrot u Trumpa. Jest „wściekły” na Putina

Amerykański sekretarz stanu Marco Rubio zapowiedział, że administracja Trumpa oczekuje konkretnych rezultatów w ciągu kilku tygodni. Jeśli Moskwa nadal będzie przeciągać rozmowy, Waszyngton zapowiada zmianę kursu – możliwe są nowe sankcje gospodarcze oraz wzmożona pomoc wojskowa dla Ukrainy. NATO zachowuje ostrożność, ale sygnał z USA jest jasny: kończy się czas pustych obietnic.

Tymczasem Ukraina ostrzega przed kolejną dużą ofensywą rosyjską. Analitycy wojskowi przewidują, że walki mogą potrwać nawet do końca roku. Choć rosyjska armia ponosi ogromne straty, Putin nie ukrywa zadowolenia: „Nasze siły są w ofensywie, codziennie wyzwalamy kolejne terytoria” – powiedział w Murmańsku. Choć wiele z tych słów to propaganda, jasno widać, że Kreml nie planuje się cofać.
Przeczytaj także: „Oto kiedy Putin nas zaatakuje”. Alarm służb wywiadowczych

Putin złożył Trumpowi niemoralną ofertę

Najbardziej kontrowersyjna część rosyjskiej taktyki ujrzała światło dzienne pod koniec tygodnia. Putin wysłał do USA swojego emisariusza, Kirilla Dmitrijewa, z propozycją współpracy gospodarczej. Rosja chce odbudować relacje handlowe z Ameryką i proponuje wspólną eksploatację surowców strategicznych – informuje t-online. To oferta potencjalnie lukratywna dla Trumpa – ale obarczona moralnym i politycznym ryzykiem.

Co ciekawe, mimo ogłoszenia nowych ceł na towary z ponad 30 krajów, w tym z Unii Europejskiej, Chin czy Kanady, Trump nie objął nimi Rosji. W 2024 roku Rosja sprzedała do USA towary o wartości 3 miliardów dolarów, głównie nawozy i metale.

Przyszłość zależy od kilku najbliższych tygodni

Na razie kolejne rozmowy Trump–Putin zostały wstrzymane. Doradcy prezydenta USA radzą mu, by nie kontynuował rozmów bez gwarancji ze strony Kremla. Putin natomiast czeka, kalkuluje i obserwuje. Czy Trump ulegnie pokusie „niemoralnej oferty”? Jedno jest pewne – stawką nie są tylko losy Ukrainy, ale i wiarygodność Stanów Zjednoczonych jako światowego lidera.