
Koniec z kontrolami na granicy z Polską? Choć niemieckie władze nie zamierzają całkowicie rezygnować z kontroli na granicy z Polską, ich stałe utrzymanie staje się coraz większym wyzwaniem. Braki kadrowe w niemieckiej policji federalnej sprawiają, że skuteczna realizacja tej polityki napotyka poważne trudności. Władze przyznają, że mimo rosnącej presji migracyjnej nie są w stanie zapewnić pełnych i nieprzerwanych kontroli na wszystkich przejściach granicznych. Oznacza to, że kontrole będą kontynuowane, ale nie w sposób stały i kompleksowy, a jedynie wyrywkowo, w zależności od dostępnych zasobów. (Dalsza część artykułu poniżej)
Koniec z kontrolami na granicy z Polską? Pojawiają się problemy
Obecnie Niemcy prowadzą wyrywkowe kontrole graniczne, które w ostatnich latach były stopniowo rozszerzane. Od 2015 roku obowiązują one na granicy z Austrią, a od 2023 roku także z Polską, Czechami i Szwajcarią. Wprowadzenie pełnych kontroli na wszystkich odcinkach granicznych oznaczałoby ogromne wyzwanie logistyczne. Według przewodniczącego Niemieckiego Związku Zawodowego Policji (GdP) Andreasa Rosskopfa, do skutecznej realizacji tego planu potrzeba co najmniej 8-10 tysięcy dodatkowych funkcjonariuszy. Już teraz w ochronę granic zaangażowanych jest ponad tysiąc policjantów wspomagających. Przeczytaj także: Zamknięte granice, zatrzymania i masowe deportacje. Niemcy zaczynają działać
Poza brakami kadrowymi niemiecka policja zmaga się z niedostatecznym wsparciem technologicznym – podaje DW. Rosskopf zwraca uwagę, że od lat apeluje o wdrożenie nowoczesnych rozwiązań, takich jak monitoring dronowy i systemy automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych. Jak dotąd, postęp w tej dziedzinie jest minimalny, a infrastruktura pozostaje przestarzała.
Polityka migracyjna na pierwszym planie kampanii wyborczej
Zapowiedzi Merza dotyczące wzmocnienia kontroli granicznych są elementem szerszego zaostrzenia polityki migracyjnej. Kandydat CDU ogłosił, że jeśli zostanie kanclerzem, w pierwszym dniu urzędowania nakaże wprowadzenie stałych kontroli oraz „faktycznego zakazu wjazdu” dla osób bez ważnych dokumentów – nawet jeśli mogłyby ubiegać się o azyl. Jego stanowisko zaostrzyło się po niedawnym ataku nożownika w Aschaffenburgu, gdzie sprawcą był Afgańczyk, który miał być deportowany.
Merz nie ukrywa, że zamierza forsować swoje propozycje niezależnie od politycznych podziałów, co budzi kontrowersje. Jest gotów przyjąć poparcie także ze strony skrajnie prawicowej AfD, co spotyka się z krytyką SPD, Zielonych i Lewicy. Niemiecki kontrwywiad już wcześniej uznał część struktur AfD za ekstremistyczne, co dodatkowo zaostrza debatę publiczną.
Rząd broni dotychczasowej strategii
Tymczasem niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podkreśla, że dotychczasowa polityka przynosi efekty. Od jesieni 2023 roku odmówiono wjazdu do Niemiec ponad 43 tysiącom osób. W 2024 roku liczba wniosków o azyl spadła o 34% w porównaniu do roku poprzedniego, a liczba deportacji wzrosła.
Niemcy stoją przed trudnym wyborem. Czy ich przyszła polityka graniczna powinna opierać się na surowych kontrolach i zwiększonych zasobach kadrowych, czy może na nowoczesnych narzędziach technologicznych? Odpowiedź na to pytanie poznamy po wyborach do Bundestagu, które odbędą się już 23 lutego.