
Trump i Merz ostrzegają przed Putinem. Cierpliwość Donalda Trumpa wobec Władimira Putina wyraźnie się wyczerpała. Były prezydent USA ostro krytykuje rosyjskiego przywódcę, mówiąc, że „bawi się ogniem” i ostrzegając przed poważnymi konsekwencjami. Niemiecki kanclerz Friedrich Merz również wyraża sceptycyzm wobec intencji Kremla. Tymczasem Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji, odpowiada groźbami, poruszając temat III wojny światowej. Czy świat stoi na krawędzi katastrofy? (Dalsza część artykułu poniżej)

Miedwiediew mówi o III wojnie światowej
Na platformie Truth prezydent USA wypowiedział się bardzo jasno na temat Putina: „Władimir Putin nie rozumie, że gdyby nie ja, Rosja już przeszłaby przez naprawdę straszne rzeczy. I mam na myśli NAPRAWDĘ STRASZNE rzeczy. On igra z ogniem!”
„Odnośnie słów Trumpa, że Putin 'bawi się ogniem’ i o 'naprawdę złych rzeczach’, które mogą się wydarzyć w Rosji, znam tylko jedną rzecz naprawdę złą: Trzecią Wojnę Światową. Mam nadzieję, że Trump to rozumie!” – napisał wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji, Dmitrij Miedwiediew, na X, odpowiadając na słowa prezydenta USA
Przeczytaj także: Eksperci mówią wprost: Rosja przygotowuje się do wojny z NATO. Jasne sygnały z Kremla
Dwa dni wcześniej Trump opublikował inny post, w którym stwierdził, że Putin „kompletnie oszalał”: Zabici cywile, rakiety i drony w środku nocy – od tego zaczyna Donald Trump, wygłaszając po raz pierwszy od powrotu do Białego Domu bezpośredni atak na Władimira Putina. Nazywa go „szaleńcem”, oskarża Rosję o bezsensowne zabijanie i przewiduje, że jeśli naprawdę spróbuje zająć całą Ukrainę, będzie to „koniec Rosji”. To wyraźna zmiana tonu w porównaniu do tradycyjnej ostrożności, jaką były miliarder zwykle okazywał wobec Kremla, podaje BILD. Przeczytaj także: Merz spotka się z Trumpem w Białym Domu. Ustalono datę podróży
Z płyty lotniska przy Air Force One, tuż przed odlotem z Morristown, Trump wypowiedział się przed dziennikarzami bez cienia wahania: „Nie podoba mi się to, co robi Putin. Zabija mnóstwo ludzi. Nie mam pojęcia, co mu odbiło. Znam go od dawna, ale teraz wystrzeliwuje rakiety na miasta – i to mi się bardzo nie podoba”. Słowa te wykraczają poza zwykłe wyrazy dezaprobaty i rysują wyraźną granicę z jego dawną, bardziej dwuznaczną postawą i osobistymi relacjami z rosyjskim przywódcą.
Trump i Merz ostrzegają przed Putinem. Merz: Putin nie chce zawieszenia broni
„Rosja wciąż zyskuje czas, opracowując „coś” i odmawiając zaprzestania ognia” – powiedział doradca prezydenta Ukrainy Andrii Jermak, potępiając to, co nazywa „typową taktyką opóźniania Kremla”, użyteczną jedynie do „uniknięcia odpowiedzialności za zabójstwa” i „ucieczkę przed surowszymi sankcjami”. Kijów frontalnie atakuje rosyjską strategię, etykietując ogłoszony przez Moskwę projekt memorandum jako kolejną wymówkę, by nie zasiąść naprawdę do stołu pokojowego. „Czas zakończyć to niekończące się oczekiwanie”, napisał Jermak na X.
W tym samym tonie, choć z innej perspektywy, wypowiedział się kanclerz Niemiec Friedrich Merz, który z Helsinek wyraził silny sceptycyzm co do rzeczywistych zamiarów rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. „Jesteśmy zagrożeni i bronimy się. Nie może być żadnych wątpliwości, że to zrobimy”, powiedział Merz, mówiąc obok premiera Finlandii Patteriego Orpo. „Jeśli Putin nie akceptuje nawet mediacji Watykanu, jest jasne, że nie wykazuje żadnego zainteresowania zawieszeniem broni”, dodał niemiecki przywódca.

Tymczasem, z Moskwy rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Rosji, Maria Zacharowa, ogłosiła, że rząd wciąż pracuje nad projektem memorandum w sprawie Ukrainy, dokumentem, który miałby zawierać „zasady i potencjalne daty” przyszłego traktatu pokojowego. Jednak wrażenie, podsycane także przez dwuznaczność oficjalnych oświadczeń, jest takie, że Kreml się nie spieszy. „Gdy tylko tekst będzie gotowy, zostanie przedstawiony Kijowowi”, powiedziała Zacharowa, mając nadzieję, że również Ukraina przygotuje podobny dokument.
Trump: Putin bawi się ogniem
Friedrich Merz zaskoczył wszystkich w poniedziałek, 26 maja, gdy na wydarzeniu w Berlinie zdecydowanie oświadczył, że Niemcy i ich sojusznicy nie będą już nakładać ograniczeń dotyczących użycia ich broni na terytorium Rosji przez armię ukraińską. „Nie ma już ograniczeń co do zakresu broni dostarczanej Ukrainie, ani przez Brytyjczyków, ani przez Francuzów, ani przez nas, a nawet przez Amerykanów”, powiedział, mówiąc nie tylko w imieniu Berlina, ale także Londynu, Paryża i Waszyngtonu.
„Oznacza to, że Ukraina może się teraz bronić, na przykład atakując pozycje wojskowe w Rosji”, dodał, wspominając, że „z bardzo nielicznymi wyjątkami, do tej pory tego nie robiła, ale teraz może to zrobić”. Merz zawsze popierał wysyłkę rakiet Taurus na Ukrainę, czego były kanclerz Scholz odmówił.
Jeśli Niemcy dostarczą Ukrainie rakiety dalekiego zasięgu Taurus, te „spłoną jak zapałki”, tak jak już stało się z czołgami Leopard, a Berlin „zagłębi się jeszcze bardziej w dół, w którym od dawna znajduje się reżim w Kijowie, który wspiera”. To ostrzeżenie, które płynie z Kremla.